Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2008, 00:16   #139
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Michaś

Chłopak jechał samotnie, przyglądając się ukradkiem reszcie grupy co jakiś czas jedynie dla urozmaicenia robiąc małe zygzaki śladami kółek wózka. Tym razem jednak nie szło mu tak lekko jak poprzednio i z czasem ręce zaczynały boleć Michała, który powoli zaczął odstawać od reszty.

Wszyscy wydawali się być spokojniejszy odkąd tylko opuścili nieszczęsną zagrodę świnek, ale nie Michaś…on w tamtym okropnym miejscu zostawił coś bardzo cennego, jakąś część siebie, której nie da się tak po prostu odzyskać.

Nie był w tym osamotniony, mała dziewczynka, oczko w głowie całej reszty, Alusia, zdawała się być również bardzo smutna. Michaś przypomniał sobie o niezwykłym podarunku Małej, przystanął na sekundkę dając wypocząć zmęczonym dłoniom i z kieszeni wyjął małą perełkę. Nigdy prawdziwej nie widział na oczy toteż ta wydawał mu się niezwykle piękna.

„Cudowny podarunek od pięknej księżniczki” – uśmiechnął się na tą myśl, schował prezent głęboko do kieszeni dwa razy sprawdzając czy aby nie była dziurawa i szybko ruszył za pozostałymi. Chciał porozmawiać z Alicją.

Michaś był bardzo nieśmiały, nie miał zresztą praktyki w kontaktach z rówieśnikami a od kilku ostatnich lat nikt ze starych znajomych ze szkoły go nie odwiedzał toteż ciężko mu było zagadać ot tak. Męczył się z tym strasznie, raz wyprzedzał dziewczynkę a raz jechał z nią prawie ramie w ramie, lecz nie powiedział ani słowa.

Wtedy to znaleźli się na rozstajach drogi. Dwie opcje, tylko, która była właściwa…


Kuba od razu przejął inicjatywę i wybrał lewą drogę pouczając resztę, jednakże Michaś musiał mu przyznać racje w jednej i najważniejszej rzeczy…musieli stąd się oddalić jak najszybciej.

-Kuba ma racje. – pierwszy raz od dłuższego zdecydował się odezwać, niemniej jednak nie było to dla niego łatwe i jąkał się przy dłuższych wyrazach. – Ani jednej ani drugiej drogi nie możemy być pewni, więc wszystko jedno, którą wybierzemy. W tym momencie musimy się oddalić od posiadłości świnek, żeby ten cały zgniły król nie wiedział gdzie jesteśmy.

Odczekał chwile i już po cichutku oraz dosyć niespodziewanie odezwał się do Alusi lekko ją wystraszając. – Prze..przepraszam, nie chciałem Cię wystraszyć. Bo widzisz ja, nie chciałem, żeby tam w wiosce Świnek tak wszystko wyszło. Wiem, że muszę być dla Ciebie kimś strasznym, ale nie gniewaj się proszę bo…bo.

Chłopiec wyraźnie przyciął się i nie mogąc wykrztusić z siebie ani słowa zaczerwienił się i wbił wzrok w ziemie. Jego dłonie nerwowo zaczęły stukać po poręczach wózka. Michaś chciał tylko akceptacji ze strony innych a w szczególności tej dziewczynki…
 
mataichi jest offline