Nemo
Przez chwilę stała z zamkniętymi oczyma z wyrazem koncentracji na twarzy. A potem otworzyła oczy i spuściła głowę.
- Nic z tego - powiedziala sama do siebie - Zniknął...
Siadła spowrotem na łóżku i zaczęła się zastanawiać. "Jakim cudem on się ze mną skontaktował? I co ja mam teraz zrobić? Muszę się jakoś do niego dostać..."
Nemo zaczęła szykowac się do wyjścia. Jak zwykle założyła na siebie kurtkę z kapturem, który naciągnęła na głowę. Potem gorączkowo zaczęła szukać klucza od swojego motelowego pokoju, a kiedy wreszcie go znalazła i spojrzała na pobojowisko, które zostało po tych poszukiwaniach postanowiła, że jak wróci to niezwłocznie posprząta. Wyszła już na zewnątrz i zamknęła drzwi, kiedy przypomniała sobie o otwartym oknie. Wróciła się a zamykając okno zrobiło jej się dziwnie wesoło. To z powodu świecącego na bezchmurnym niebie księżyca.
- Jak to dobrze cię widzieć kochana Luno. Wreszcie czuję się jak prawdziwy Garou.
Zdecydowanie w lepszym nastroju metyska ruszyła przed siebie zastanawiając się dokąd poniesie ją tym razem jej wilcza natura. A miała nadzieję, ze poniesię ją tam, gdzie powinna się udać... |