Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2008, 20:19   #56
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Niespodziewanie pojawił się przed nimi wielki warczący pies. Pies? A może raczej wilk? Ale skąd u licha wilk w Central Parku? – myśli szybko przelatywały jej przez głowę a w tym samym czasie ciało działało instynktownie, bez pytania o zgodę.
Błyskawicznym ruchem sięgnęła obiema dłońmi pod kurtkę, wyszarpnęła dwa pistolety i wycelowała je w kierunku rozjuszonego stworzenia. Zrobiła to w mgnieniu oka. Może zbyt fachowo i wytrawnie jak na barmankę .

Usłyszała obok głos Warrena:
- Chodźmy stąd jak najszybciej. Coś nas wyraźnie tutaj nie chce...
- Tylko bez paniki, nie wykonujcie nerwowych ruchów – głos miała chłodny i opanowany – proponowałabym abyście stanęli za mną. – Zrobiła kilka kroków w tył. – A ty słodka psinko posłuchaj mnie uważnie – oczywiście mówiła to bardziej do siebie niż do zwierzęcia ale beznamiętny ton jej głosu dodawał jej pewności siebie - naprawdę nie chcę cię zastrzelić ale jeśli zbliżysz się jeszcze trochę to podziurawię cię jak sito i zniszczymy twoje śliczne futerko, a przecież tego nie chcemy, prawda? - nie odrywała od bestii wzroku i odbezpieczyła broń – Nie martwcie się chłopcy, jeżeli ten cholerny pies zaatakuje będzie musiał najpierw posmakować nieco ołowiu…

Przeszło jej przez myśl aby oddać ostrzegawczy strzał. Pies mógłby się co prawda spłoszyć ale ściągnie to niepotrzebnie uwagę przechodniów. Nie, nie potrzebna jej była strzelanina. To byłaby tylko kwestia czasu zanim pojawią się mundurowi. A jak u diabła wyjaśni glinom, że ma dwie nie zarejestrowane spluwy?

A potem przypomniała jej się opowieść Warrena i spytała jeszcze:
- Warrenie, mówiłeś, że przy żebraku, którego tutaj spotkałeś wałęsały się jakieś bezdomne kundle. Nie przypominasz sobie czasem czy ten tutaj nie należał do niego? Jeśli jest pies, musi być i jego pan, nieprawdaż?
I znów krzyknęła na całe gardło:
- Marcel! Wyjdź proszę i porozmawiaj z nami. Bardzo nie chcę skrzywdzić pieska twoich znajomych ale obiecuję, że jeśli właściciel zaraz go nie uspokoi to będzie go musiał zeskrobywać żyletkami z chodnika!
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 12-03-2008 o 20:23.
liliel jest offline