Barbak nie mógł nic przełknąć, ani specjalnie zabierać głosu w rozmowie. W jego głowie piętrzyły się niezdrowe myśli i ogarniało go ponure uczucie nieuniknionego. Pokładał nadzieje w Panu, jednak nie potrafił poskładać wszystkich tych części układanki jaka stała przed nim. Był wojownikiem, gdy przeciwnik był z krwi i kości nie miał problemu aby bronić się przed czymkolwiek. Tutaj jednak musiał bronić się w sposób w jaki jeszcze nigdy nie miał okazji. Przerastało go to i napawało obrzydzeniem do samego siebie.
- Cóż pomyślał, może przynajmniej pozwolą mi na śmierć wojownika.
Ork był bliski załamania, ale nie dawała mu spokoju jedna sprawa. Mianowicie karteczka, którą znalazł. Czym był Dianthus superbus i kto nakazał Yenner coś takiego powiedzieć.
Gdy do sali weszła kapłanka Barbak nawet na nią nie spojrzał. Cały czas wzrok miał wbity w podłogę.
Gdy przyszło do jego kolejki na zadawanie pytań... wypalił następująco;
- Pozdrowiona bądź. Powiedz mi proszę co skłoniło Cię do wstąpienia do zakonu?
-
- Co sądzisz o panujących w zakonie zasadach i regułach?
-
- Jaki jest twoje podejście do innych ras?
-
- i w końcu. z czym kojarzy ci się Dianthus superbus? |