Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2008, 11:32   #287
Scarlet
 
Reputacja: 1 Scarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemu
Calien przez moment ucieszyła się na widok Joachima i Felixa, jednak Franz przypomniał jej o przykrej prawdzie. Maxymilian jest ranny. Jest ranny przez nią. Osłonił ją własnym ciałem, a teraz jest na skraju śmierci.

Dlaczego to zrobił...??? Po co...

- Pojechali do Gildii Magów? To ostatnie miejsce w jakim powinniśmy się znaleść. Musimy ich odnaleść!
- Calien spojrzała po towarzyszach. W oddali zauważyła zbliżających się żołnierzy na czele z dowódcą. Wyraz jego twarzy odzwierciedlał nieugiętość i stanowczość.

Powinniśmy oddalić się stąd jak najszybciej

- Nie jesteśmy mile widziani...Musimy się ukryć jak najszybciej. Zniknijmy im z oczu póki mamy okazję. Nie są po naszej stronie, a to za sprawą Janny...Myliła się co do niej. Oj, bardzo się myliłam... A ty żołnierzu- kobieta spojrzała na Bernardta- Jeśli chcesz nam pomóc przyłącz się do nas. Wyjaśnimy ci wszystko w swoim czasie. Chodźmy więc nie ma co zwlekać.


Calien pospiesznym krokiem ruszyła w kierunku najbliższego zaułka, oddalając się od miejsca wydarzenia w stronę Gildii. Idąc szybkim krokiem rozmawiała z towarzyszami.

- Znaleźliśmy Andresa, rozmawiał z jakimś mężczyzną. Nie wiem o czym i jaką sprawę miał do niego. Ale chwilę później cały budynek eksplodował uwalniając mieszaninę alchemicznych przyborów. Max zasłonił mnie, chroniąc od fali wybuchu. Jest ciężko ranny. Jeśli ktoś mu nie pomoże umrze. Rozumiecie? Jeśli dotarli do Gildii pewne jest że spotkają Janne, a ona jeśli jest tym, kim myśle, przyspieszy jego śmierć. Andres nie poradzi sobie sam. Jaana jest magikiem i to całkiem niezłym...

Calien westchnęła na myśl, żę jej najlepsza przyjaciółka, którą darzyła wielkim zaufaniem, którą traktowała jak siostre, dopuściła się tak niecnego czynu. Stanęła po przeciwnej stronie barykady, wykorzystując jej naiwność.

- Musimy dostać się do Gildii. Nie ma innego wyjścia...
 
__________________
Didn't you read the tale Where happily ever after was to kiss a frog? Don't you know this tale In which all I ever wanted I'll never have For who could ever learn to love a beast?
Scarlet jest offline