Kiedy wyszliście na dwór było już trochę po południu. Niewielka mgła, typowa dla tego regionu utrzymywała się w powietrzu. Ulice były opustoszałe.
Z dala słychać było płomieniste kazanie jakiegoś kapłana. Dobywało się ono ze świątyni w której była zgromadzona większość miasta.
Jednak mimo to na ulicy było o wiele za cicho. Czuliście przez skórę że coś tu nie gra ale nie wiedzieliście co.
W tym momęcie każdy z was zobaczył katem oka, że coś odrywa się od dachu pobliskiego budynku. To był nietoperz.
Niepodobało się wam to bo ten nietoperz wyglądał bardzo dziwnie. Był o wiele większy od nietoperzy które można spotkać w jaskiniach i innych ciemnych miejscach. Do tego był prawie srodek dnia.