Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2008, 21:20   #20
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Brendan wysłuchał Lukrecje. Jeszcze raz chciał się
upewnić czy nic poważniejszego jej nie dolega. Przysunął się bliżej i
czule ujął jej drobniutką i delikatną dłoń. Poczuł się pewniej, choć
na jego obliczu wciąż malowała się troska i niepokój. Wiedział, że tak
jak aparycja jej doczesnej powłoki nie oddawała jej rzeczywistego wieku, tak
i ewentualne związane z tym problemy mogą na pozór tylko wydać się
błahe. Sam nie był biegły w Sztuce Entropii, jednak lokacja, w której
przebywali dosłownie kipiała od jej rezonansu. Można by powiedzieć, że czuł to
w kościach – nadnaturalnego pochodzenia rana nogi znów dawała o sobie
znać, pełniąc rolę bolesnego systemu ostrzegania. Zatroskany stanem Lukrecji
pomijał fakt, że otaczająca aura może okazać się szkodliwa również dla niego. Wiedział, że dla jej organizmu silny wstrząs w miejscu tak
przesiąkniętym energią zmian, może odblokować wstrzymane przez jej Awatar
procesy starzenia się a nawet je przyspieszyć. Powinien był powstrzymać Lukrecję przed wystawianie się na takie niebezpieczeństwo. Próbował podejmować takie środki zaradcze wobec podopiecznej już wcześniej. Jednak zawsze konfrontacja z zadziornym i nieustępliwym charakterkiem młodej
damy przypominała próbę zatrzymania
pędzącej lokomotywy. Z jednej strony powodowało to, że Lukrecja mimo małoletniego wyglądu jawiła się mu jako nad wyraz atrakcyjna istota, z
drugiej zaś doprowadzała go do białej gorączki swoim oślim uporem.

- Nic mi nie będzie. Nie dam się zamknąć w złotej klatce - zawsze słyszał z
jej ust.

Dobrze wiedział, że o ile w jej Fundacji taki wyciek Wzorca
przypominałby, co najwyżej, lekkie podtopienie, to w tym miejscu byłoby to niczym
zerwanie się tamy na olbrzymiej rzece.
To było silniejsze od niego – potrzebował pewności…

Wykonał kilka płynnych ruchów wolnym ramieniem. Dla postronnego
obserwatora wyglądało to zupełnie normalnie. Ot, doktor Brendan przed zbadaniem
tętna pacjentce chciał nieco rozluźnić palce by łatwiej wyczuć pulsowanie drobnych żył na nadgarstku pacjentki. Zaraz po tym, pozornie odruchowo chciał poprawić okulary, których jednak nie miał na nosie. W rzeczywistości doktor wykonał dwa gesty mające pomóc mu przestroić jego percepcję. Dawno już nie potrzebował
takich Narzędzi, jak rytualne gesty czy długotrwała medytacja. Wolał jednak
zachować pewne środki ostrożności, nawet przy tak prostym Efekcie. Pierwszy,
otwarty ruch był symbolicznym otrząśnięciem się z otaczających go
myśli, oddalającym go od wpływów otoczenia. Drugi – delikatne muśnięcie
znajdującego się na czole mistycznego „trzeciego oka”, pozwalający
otworzyć je.. Dla wprawnego obserwatora a będąc na terenie Fundacji
spodziewał się, że w każdym momencie jest bacznie obserwowany przez kilku wprawionych jegomości, nawet nie koniecznie
należących do jego gatunku. Stawało się oczywiste, że za gestami doktora
kryło się coś więcej niż tylko zwykły manieryzm…

Trzymając drobną prawicę panny Whitehous, badał jej puls. Ich wzorce
dostrajały się wraz z każdym słowem dochodzącej powoli do siebie Lukrecji.
Kiedy ta skończyła swoją wypowiedź doktor mógł już spokojne odetchnąć
będąc choć na chwilę pewnym stanu swojej pacjentki. Chcąc odegnać natrętne
myśli od faktu, że łączyła go z Lukrecją więź silniejsza niż tylko ta
miedzy pacjentem a opiekującym się nim lekażem, zdecydował się wykorzystać
Efekt również na otoczeniu. Korzystając z okazji postanowił zlustrować
otoczenie licząc, że dowie się czegoś ciekawego zanim Lukrecja wraz z ich
gospodynią wyjaśnią zaistniałą sytuację…
 
Ratkin jest offline