Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2008, 17:38   #12
Pan Łukasz
 
Reputacja: 1 Pan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetnyPan Łukasz jest po prostu świetny
Don Fiasco

- Będzie pani zadowolona, pani Karlo – skwitował młodzieniec – ja jestem jak skórzany pasek, niby cienki, ale w rękach nie rozerwiesz, a jakby kto chciał się powiesić w stajni, to też się nada.

Don zamarł w pozycji stojącej i wysłuchał odczytu. Uśmiechnął się wymownie do swojej rozmówczyni i usiadł dopiero, gdy żołnierz skończył.

- No… - zwrócił się do wszystkich – wygląda na to, że od jutra jesteśmy na szlaku, a na szlaku trzeba sobie pomagać. Jestem Don Fiasco, kurier, do usług.

Wtedy wszedł charakternik. Chłopak przyjrzał mu się uważnie okazując duże zainteresowanie, przez moment wyglądał jakby spotkał starego znajomego. Śledził wzrokiem oddalającego się mężczyznę i na chwilę zamilkł. Na jego czoło wstąpił intensywny mars świadczący o odbywającym się wewnątrz czaszki procesie myślenia.

- Zaraz wracam – rzucił do stolika i ruszył za wiedźminem.

Gdy doszedł do drzwi, zapukał i nacisnął klamkę. Niechże się szczęście ode mnie nie odwróci – zamknięte; będę gadał przez drzwi.

- Wyście wiedźmin Beres, mistrzu? Ja jestem Don Fiasco, kurier, pozdrowienia od wspólnej znajomej - wdówki Anielki z Mariboru. Kazała Wam przekazać wiadomość. Oto ona…-chrząknął wymownie – Wyście kiep i cham, którego słowa się w gówno obracają, a wasze przyrodzenie niechaj uschnie i się skurczy, choć – jak powiedziała – w materii kurczenia dużego zakresu możliwości nie ma – chłopak cedził słowa ostrożnie, choć bez strachu – Pamiętajcie, że ja do Was nic nie mam. Co więcej pani Anielka kazała wam jeszcze ryja obić, co wam wspaniałomyślnie odpuszczam, bo przemocą się brzydzę.

Odszedł od drzwi nie czekając na reakcję. Czas rozejrzeć się po tej budzie – pomyślał i tak też uczynił. Podszedł do każdego dostępnego okna, aby zobaczyć co jest za nim i jak jest zamknięte. Zerknął do otwartego pokoju przez uchylone drzwi. Wparował do kuchni i spiesznie się z niej wycofał, zanim zrugał go kuchenny. W tym fachu liczą się szczegóły: skrzypiący schodek, umiejscowienie haczyka zamykającego okiennice, czy nerwowość obsługi.

Wrócił do głównej sali, zgrabnie wymijając krasnoluda obarczonego seksownie ubranym „ładunkiem”, i ustawił się za niziołkiem tworząc kolejkę do zapisów. Gdy Dersitto Bumblebee skończył, powiedział:
- Panie Bratek,, nas też pan dopisz. Karla Bijoux, malarka i Don Fiasco, ochroniarz – imiona i nazwiska wyrecytował powoli czekając na piszącego dzisiętnika – Sztukę będziemy czynić. Malarstwo. Ja, to i w robocie coś pomóc mogę, w końcu po to mam ręce, ale pieniądz za robotę to mus, inaczej się zwyczajnie odechciewa. Pisać nie umiem, pani Karla podpisze.

Odwrócił się i szurając butami wrócił do stolika. Ponownie przysiadł się jak do siebie.

- Jeśli pozwolicie, to chętnie się z wami napiję. Wprawy wielkiej nie mam, ale – spojrzał łakomie na antałek – raduje mnie myśl na wieczór w jego towarzystwie... i waszym, ma się rozumieć też. Wie ktoś może jak daleko to Dalia? Którędy? Ja okolicy nie znam, a jednak lepiej to i owo przed drogą wiedzieć, nawet jak z dużą karawaną się podróżuje i drogi zgubić nie sposób.
 
__________________
wchodzimy pierwsi, wychodzimy ostatni
Pan Łukasz jest offline