Jadąc jakieś pięćdziesiąt metrów od gigamuta, obserwował całą sytuację.
Kiedy czerwonoskórzy poradzili sobie samodzielnie, Desert Eagle, który spoczywał na jego kolanach, wylądował na powrót w lewej kieszeni.
- Chciałeś go zabić? - Keiko wyglądała na zdziwioną kiedy wypowiadała te słowa.
Jedyne co otrzymała w odpowiedzi było skinienie głową.
- Na co się mieszać? Jesteśmy tu, żeby po prostu jechać.
- Nie będziemy mogli po prostu jechać, dopóki takie łajzy jak tamta, będą odwalały takie szopki. Więc jeśli jest okazja, po prostu się ich pozbędę.
- W sumie, nieźle rozumujesz. - jej twarz przyozdobił szeroki uśmiech, a chwilę później, śmiech wypełnił całą kabinę.
Nie czekając dłużej, wcisnął pedał gazu i z dziecinną łatwością wyprzedził mutanta.
Musiał zaoszczędzić więcej benzyny, gardło tej Impali było cholernie wybredne, a paliwo najlepszej jakości było w cenie. Nie miał czasu na podziwianie widoków, a teraz kiedy miał świadomość, że zabrakło przynajmniej jednego śmiecia, mógł w spokoju kontynuować wyścig.
Kilkaset kilometrów dalej musiał zrobić postój. Niewielka oaza, na środku pustyni, raj dla umierających spacerowiczów.
- Taki był nasz układ Słońce. - rzuciła, wysiadając z samochodu ze swoją walizką i ruszając w stronę wody. - Jadę z Tobą, a Ty pozwalasz mi zbierać próbki, potem dzielimy się zyskiem.
- Taak, taaak. Bierz się do roboty, nie mamy całego dnia. - w jego głosie słychać było znużenie, ale w sumie to nawet cieszył się z chwili odpoczynku. Włączył odtwarzacz i znowu zajął swoje ulubione miejsce, na masce wozu.
__________________ Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori |