Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2008, 21:36   #48
Bulny
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Albrecht

- Tak jest... Oczywiście panie... - mówił Olaf kłaniając kłaniając się przed Tobą jak zbity pies. Widać było, iż przynajmniej służba Twojego wuja ma do Ciebie szacunek, choć on sam nie traktuje Cię zbyt dobrze.

Chłopak w stajni również traktował z należytym szacunkiem zarówno Ciebie jak i Twojego rumaka. Koń był wypoczęty, nakarmiony i gotów do drogi. Stajenny spisał się nad wyraz dobrze. Gdy odjeżdżałeś uśmiechnął się jeszcze do Ciebie. Chyba nic nie mogłoby popsuć tego pięknego dnia, gdyby nie fakt iż znowu wracasz na dwór, do tego starego gbura. Owszem dał Ci dach nad głową, wyżywienie i pracę, ale jego traktowanie nie tylko służby pozostało wiele do życzenia. Jego syn wyjechał kilka lat temu do Kislevu, gdyż nie mógł już znieść humorków ojca, jego wiecznych narzekań i poniżania. Twoja psychika jest jednak silniejsza. Zdajesz sobie też sprawę, iż wuj jest jedną z ostatnich osób, która zapewni Ci byt bez zbędnego pytania o szczegóły.

W każdym razie póki co cieszyłeś się podróżą. Wstające słońce powoli nagrzewało Twoja twarz, i wszystko budziło się do życia. Zwierzęta, niedawno obudzone z zimowego snu, pałętały się tu i ówdzie szukając pożywienia, by móc zrobić zapasy na kolejny rok i wydać potomstwo, ptaki jak zwykle śpiewały za uszami, a między liśćmi drzew przeciskał się powiew chłodnego, nadmorskiego zefiru. Po czterech godzinach drogi ujrzałeś miejsce swojego przeznaczenia - niewielką twierdzę otoczoną zewsząd łąkami. Budynek chroniły grube, kamienne mury, przez które prowadziła tylko jedna brama wjazdowa, nie licząc "tajnego" wyjścia nieopodal fosy. Wszyscy mieszkańcy zamku o nim wiedzieli, aczkolwiek było ono tematem tabu. Zachodnia wieża była właśnie w przebudowie. Dokładniej, to postanowiono wraz z nadejściem wiosny wyburzyć ją, i przesunąć o jakieś pięćdziesiąt metrów, aby obrońcy mieli lepszy wgląd na okolicę. Nad wszystkim górowała główna baszta, wystająca z dachu niedużego donżonu stojącego w centrum twierdzy.

W końcu wjechałeś brukowanym podjazdem na główny dziedziniec, gdzie od razu podbiegł do Ciebie stajenny, zabierając konia. W stajni pracował niziołek Alan Bim. Dość przyjemny typ. Potem podszedł do Ciebie majordomus - Wolfgang Unstrom, który przywitał Cię słowami:
- Witam z powrotem panie Albrechcie. Miło widzieć pana ponownie. Stryj Chce Cię widzieć. Ma do Ciebie parę pytań, aczkolwiek lepiej byłoby, gdybyś wpierw odpoczął i dokonał toalety po męczącej podróży...
Po przemyciu się w zamkowych łaźniach, okazało się iż wozu z najemnikami jeszcze nie ma. Miałeś teraz jakieś pół godziny dla siebie.

Reszta:

- Sir Albrecht nakazał swojemu słudze - Olafowi - was na miejsce przeznaczenia. - Rzekł karczmarz wskazując na posłańca, który właśnie omal nie wpadł głową do talerza z jajecznicą.
- Wóz ich stoi przed karczmą, i czeka aż państwo zjecie swój posiłek. - dodał.

Po zjedzeniu solidnego posiłku nastał czas, aby wyruszyć. Posłaniec podszedł do każdego z was mówiąc grzecznie, iż dobrze byłoby już jechać. Za jakiś czas wszyscy wyszliście przed karczmę. Wasze zaspane oczy ujrzały zwykły wóz, przystosowany zapewne do przewozu większej grupki żołnierzy. Do pojazdu zaprzęgnięte były dwa dość dorodne kasztanowe konie. Po chwili z karczmy wyszedł również Olaf mówiąc do kapłana:
- Wybacz panie, aczkolwiek nie byliśmy przygotowani do przewozu tak ważnej osobistości jak Ty, więc niestety musi zadowolić Cię ten wóz

Po tym, gdy wszyscy wsiedli na wóz, pojazdem szarpnęło, a woźnica ruszył w stronę dworu. Niektórym podróż strasznie się dłużyła, ale tacy strażnicy siedzący z wami na pojeździe znaleźli sobie zajęcie w postaci gry w karty. Za środkiem transportu, na swoich rumakach, jechało jeszcze dwóch strażników, czyli razem było ich czterech plus woźnica. Do tego dochodził jeszcze Olaf, który starał się zabawić was rozmową, choć niezbyt mu to wychodziło. W końcu po jakimś czasie jazdy po przyjemnie wyglądającej okolicy dojechaliście do polanki, na której stał cel waszej podróży, a zarazem miejsce zamieszkania tutejszego władyki. Wjechaliście niedużą bramą na skromnej wielkości dziedziniec. Po chwili podbiegł stajenny, aby odebrać zmęczone podróżą konie, oraz odstawić wóz. Na dziedzińcu stało parę chat, warsztat płatnerski, zakład krawiecki, baraki i parę budynków o nieznanym przeznaczeniu. Brukowana droga prowadziła do głównego budynku, przed wejściem do którego stali dwaj uzbrojeni ludzie – najwyraźniej strażnicy. Cały budynek choć zadbany, nie sprawiał wrażenia typowego dla tych czasów przepychu. Ot solidna konstrukcja, która miała bronić, a nie wyglądać.

- Pójdę więc zawiadomić o waszym przybyciu. – powiedział spokojne Olaf schodząc z wozu. - Rozgośćcie się póki co w głównej Sali, zróbcie przydatne zakupy jeśli coś będzie wam potrzebne, albo poróbcie coś żeby zabić czas, bo kilka chwil mi zejdzie.
Po czym człowiek wszedł schodami na górę prowadząc was jeszcze do Sali, do której miał przybyć hrabia. Korytarze, i główna sala też nie były jakieś bardzo ekstrawaganckie. Urządzone tak, aby dało się w nich bez problemu mieszkać. Gdzie niegdzie jako dekoracje wisiały gobeliny, oraz pojedyncze sztuki oręża. W Sali stał również wielki dębowy stół, na którego końcu znajdował się mały tron, a po bokach stały solidne krzesła. Okna były wąskie, choć człowiek bez problemu mógłby się przez nie przecisnąć. Widok z nich wychodził na dziedziniec, który stąd był doskonale widoczny.

* Teraz wszyscy macie chwilę czasu „wolnego”, aby nie przedłużać wszelkie ważne dialogi z wozu, lub tutaj na zamku omawiajcie ze mną na gg
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)

Ostatnio edytowane przez Bulny : 16-03-2008 o 15:16.
Bulny jest offline