Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2008, 00:45   #45
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
-Weź tę chusteczkę. Jest czystsza od twojej. A pamiętaj, że brud zawiera groźne bakterie. I nie płacz. Kiedyś będzie lepiej. Jak nie dziś to jutro. Albo za kilka lat. Albo po śmierci- powiedział nieco podobny do niej mężczyzna, Amillay przyjęła chustkę, lekko skinęła głową w ramach podziękowania, nie pocieszyły jej te słowa, lecz jeszcze bardziej przestraszyły, tak samo słowa dziwnie „uśmiechniętego” człowieka i przerażającego jaszczuroludzia. Amillay zdążyła się już nieco przyzwyczaić do tej rasy na odległość, teraz na nowo czuła do nich lęk.

Strach pełzał po jej plecach, objął obślizgłymi mackami i ściskał gardło, kobieta próbowała się uspokoić, wziąć w garść. Zamknęła oczy. Ciemność, pustka, taka w tym momencie wydawała się kojąca, taka bezpieczna. Próbowała sobie wyobrazić coś dobrego coś co lubiła. Zielone pagórki, misternie kolorowe i bogate kwiaty, radosny śpiew ptaków, który zaraz zmienił się w odgłosy torturowanych...krew... wszędzie krew... . Otworzyła oczy, ponownie była wśród obcych jej żołnierzy i wrogów. Jedynie do krasnoluda i Matellusa zdążyła się już przyzwyczaić. Do tego ostatniego nie pajała sympatią, a krasnolud leżał dalej nieprzytomny, bała się sprawdzić czy żyje. Wolała oszukiwać się myślą, że zaraz się ocknie. Człowiek ze szramą na twarzy wydawał się tak samo przerażający jak jaszczur. Amillay skuliła się jeszcze bardziej w kącie wozu

-Klatka? No proszę jednak nasza pani czarodziejka nadaje sie co najwyżej do wyciągania królików z kapelusza.- powiedział Matellus, kobieta słysząc to odwróciła głowę w stronę idącego obok żołnierza, dusiła w sobie łzy, przychodziło jej to z trudem, lecz udało się.
~ jestem beznadziejna na nic się nie nadaję ~ mówił jej wewnętrzny głos ~ nie... przecież nie miałam szans z tym magiem... ~ Kobieta wzięła głęboki oddech, nie miała ochoty słuchać więcej drwin ze strony nowych kompanów, nie miała ochoty zmierzać na śmierć, jeszcze nie teraz...
Amillay ponownie spojrzała na idącego obok żołnierza, który na początku posłał jej triumfalny uśmiech. Kobieta mimo że nie miała zbyt dużo siły, skupiła się i rzuciła na niego klątwę, chociaż wolałaby wysłać ją na Akvile, lecz w tym momencie nie było wyboru. Nie wiedziała jeszcze czy czar zadziała pozostało czekać...
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline