Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2008, 11:19   #31
Scarlet
 
Reputacja: 1 Scarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemu
Nicole rozglądneła się po krwawym pobojowisku. Wygląda na to, że jej pomoc była zbyteczna. Kobieta i mężczyzna zręcznie uporali się z pomiotomi. Pocięte mutanty skąpały się martwe w blasku promieni. Nicole wyciągneła z torby kawał płuciennej szmatki i przetarła dokładnie rapier. Gwizdnęła głośno aby przywołać konia. Po chwili klacz galopowała w jej kierunku. Staneła przy jeziorze i napioła się. Teraz miała więcej czasu aby przyglądnąć się obcym. Zarówno kobiety jak i mężczyznę pierwszy raz widziała na oczy.

Ciekawe skąd i po co oni wszyscy się tu wzięli. Pewnie podróżują razem...Choć ten wojak...Hm, z opisu kapłana przypomina mi Eskila. Nic mi nie szkodzi, zapytam go.

Nicole przez chwilę przyglądała się, jak kobieta opatruje powierzchowne rany mężczyzny. Gdzie nie gdzie spływała stróżka krwi. Ale biorąc pod uwagę gabaryty mutantów, to i tak nie wielka cena za przeżycie. Kobieta starannie obandażowała nogę mężczyzny po czym udała się w stronę jeziora. Nicole nie marnując okazji podeszła do mężczyzny.

Nicole stanęła obok wojownika przypatrując mu się przez chwilę. Pomimo zarostu i bezładnie uczesanych włosach mężczyzna wydawał się jej przystojnym. Krople zaschniętej krwi porozrzucane po ubraniu niewątpliwie rzucały się w oczy.

- Witaj wojowniku- na twarzy kobiety pojawił się delikatny uśmiech- Widzę, że zaprawiony w boju jesteś. I twoja towarzyszka również. Co robicie w tych okolicach? Zapuszczacie w niebezpieczne zakątki....


Przez chwilę Nicole spojrzała na kobiety, jednak jej wzrok ponownie zawiesił się na mężczyźnie. Stała przed nim w całej swej okazałości.
Jej długie, złociste włosy bezwładnie falowały unoszone podmuchem wiatru, grzywka delikatnie opadała na czoło.
Smukła i delikatna szyja łączyła się z delikatnie zarysowanymi ramionami. Jej delikatna twarz wyrażała spokój i stanowczość, nie tracą przy tym prawdziwego uroku młodzieńczego piękna. Błękitne oczy spoglądały na niego szczerym zainteresowaniem. Delikatne elfickie rysy odznaczały się w sposób uzupełniający całość niemalże do perfekecji. Pełne usta koloru dojrzałej maliny układały się zgodnie z wypowiadanymi słowami. Umiejętny, mógł by wyczytać z nich nawet delikatne szepnięcie. Na policzkach muśniętych ciepłem owocu brzoskwini jawiły się małe dołeczki.
Jej stroj dalece nie odbiegał od wyglądu kobiety. Skórzane spodnie delikatnie opinające biodra kobiety podkreślały jej sylwetkę w najbardziej zaokrąglonych miejscach. Wysokie buty zachodzące aż za kolana, spięte srebrną klamrą wykonane z giętkiej skóry w niczym nie krępowały ruchów kobiety. Rękawy jedwabnej koszuli wykończone delikatną koronką wystawały spod zamszowego gorsetu. Niewielki dekolt podkreślony linią gorsetu uwydatniał kształtny biust. Gorset wiązany u góry skórzanym rzemieniem i zapinany na srebrną klamrę dodawał zwyczajnemu strojowi nieco zmysłowości. Ciepło zapewniała skórzana kurtka widocznie szyta na miarę, zdobiona kawałkami zwierzęcego futra na ramieniach.

Nicole delikatnie uśmiechnęła się do mężczyzny i kontynuowała rozmowę.

- Jestem Nicole. Szukam kogoś w tych okolicach. Zwą go Eskil. Muszę się z nim rozmówić. Mam ważną sprawę do niego... Delikatną sprawę...

Kobieta pytająco spoglądała na mężczyznę i czekała na jego odpowiedz. Chciałaby aby to był kres poszukiwań mężczyzny. W końcu opis się zgadza. Mimo to musi być ostrożna. Poznała już życie, od najgorszej jego strony...
 
__________________
Didn't you read the tale Where happily ever after was to kiss a frog? Don't you know this tale In which all I ever wanted I'll never have For who could ever learn to love a beast?
Scarlet jest offline