Tak jak się spodziewał, w domu czarodzieja nie znaleźli nic poza pierścieniem - różdżka mało go interesowała. Nieco rozczarowany, ale też ciekawy wartości znaleziska, Elran wyszedł na dwór. Widok idącego ku nim elfa wywołał u niego mieszane uczucia - z jednej strony cieszył się, że nic mu się nie stało i momentalnie uspokoiło to jego poczucie winy za pozostawienie kompana, ale z drugiej strony krwawiące udo uświadamiało mu, że Belegris może mieć pretensje, i to duże, za porzucenie go na pastwę goblinów. Opanowując lekkie zmieszanie, Elran postanowił odezwać się pierwszy i przeprosić towarzysza - wolał nie robić sobie wroga z kogoś, pokroju elfa: - Belegris! Dobrze cię znowu widzieć. - zawołał na powitanie. Po jego głosie można było przekonać się, jak bardzo cieszy się ze szczęśliwego powrotu kompana. - Wybacz nam naszą nagłą dezercję, ale sam wiesz, że sytuacja była beznadziejna. - dodał przepraszającym tonem, jednak zaraz mówił dalej żeby zmienić temat. - Jak widzę w ucieczce ucierpiałeś bardziej od nas, ale jak trafiłeś do tej wioski? Czyżbyś szukał naszych śladów? Chętnie usłyszymy, co ci się przytrafiło. - wtedy przypomniał sobie "standardy" tutejszej karczmy, więc zaproponował, żeby porozmawiali w domu maga.
Chociaż przez jakiś czas właściwie nie przestawał mówić, jednocześnie zastanawiał się nad spostrzeżoną sylwetką w czerni - czy możliwe, że ktoś ich śledził? Póki co wolał zachować tą informację dla siebie, ale też zwiększył odrobinę zwyczajną czujność w obserwacji otoczenia.
Ostatnio edytowane przez Makuleke : 24-03-2008 o 18:59.
|