Tiba patrzyła oniemiała na szeregi drewnianych żołnierzy. W tym momencie przyszło jej do głowy pytanie: czy najlepszym wyjściem nie byłoby puścić całego dworku z dymem? Joanna i tak była raczej ukryta gdzieś pod nim, jeśli w ogóle znajdowała się w tym wymiarze... Lupuska po chwili zastanowienia odrzuciła jednak pomysł, gdyż miał on jeden zasadniczy mankament – póki co ona, Skaczący, oraz Tomek byli w środku.
Choć potężne ciało Crinosa rozpierała energia i chęć działania, poczuła jakby ktoś wylał jej na głowę wiadro zimnej wady. Przeciwników było tylko więcej i więcej... wyrastali z podłogi niczym grzyby po deszczu w lesie. Jeśli rzucą się na nich grupą... nie będą mieli szans.
- Musimy się wydostać, albo przynajmniej znaleźć jakieś ciasne miejsce, żeby te pluskwy nie mogły nas zaatakować na raz. – warknęła ostro, ani na moment nie przestając przyglądać się wrogom.
Czekała w napięciu na każdy ich ruch, by w razie potrzeby odeprzeć atak. Raz tylko rzuciła spojrzenie na Tomka, chcąc upewnić się, że jest cały, a potem na przewodnika. - N'sakla... tam, gdzie ty, tam i ja. – dodała jeszcze, oczekując na decyzję Lupusa.
__________________ Konto zawieszone. |