Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2008, 21:27   #34
Bulny
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
- Ja też, ja też... - Odpowiedział Aldo Celerusowi. Gnom niezbyt delektował się przepyszną kolacją. Wpychał do swojego żołądka wszystko co było na stole - od sałaty, aż po udźce. Wszystko to popijał wodą, a dopiero pod koniec uczty napił się odrobinę dobrego piwa. Gdy Grimbigr napychał się żarciem prawie zapomniał o broni, którą położył obok krzesła. Ciągle jednak niepewność, lęk i niewiadoma awersja do broni dawała o sobie znać. Uszy mężczyzny jakby ciągle oczekiwały na znak życia broni, choć jego umysł wiedział że takowego nie będzie. Po skończonym posiłku wytarł, zabrudzoną tłuszczem, twarz i uśmiechnął się mówiąc:
- Dziękuję panie za przepyszny posiłek. Tego było mi trzeba.

Potem wysłuchał tego co ma do powiedzenia Ben, i odszedł razem z Celerusem i Dartem w stronę swojego pokoju, który dzielił z niziołkiem. Niezbyt podobało mu się dzielenie łóżka z innym przedstawicielem niskiej rasy, aczkolwiek okazało się, że to miły facet. A i rozmowę nawet próbował zagaić.
- Wiesz, też nie wiem jak to jest, i czemu mam taką a nie inną sylwetkę. - Odpowiedział, zdejmując koszulę, na pytanie towarzysza. Zdjęte ubranie odsłoniło umięśniony tors i potężne - jak na gnoma - muskuły. To wszystko nie mogło być jednak naturalnym atrybutem Aldo. Od razu widać było, iż w taka sylwetka nie była u niego czymś naturalnym, bardziej było to dzieło wielu lat pracy nad sobą oraz wyrzeczeń. Ogólny zarys jego postury przypominał posturę żołnierza, albo wojownika.

- Uru, elf? Hmm... Owszem elf jest dosyć dziwny, ale z "Pinokiem" myślę że dałoby radę znaleźć wspólny język. - odpowiedział Grimbigr na pytanie niziołka, po czym przyłożył się do poduszki. Celerus czekał pewnie na dalszą część wypowiedzi, aczkolwiek po chwili usłyszał głośne chrapanie.

Rano, gnom obudził się, gdy słońce dopiero wschodziło. Czuł się tak wypoczęty i tak świeży, jakby dopiero teraz zaczął etap swojego nowego życia. Żadnych koszmarów, żadnych mar. Choć spał może z sześć godzin, czuł się tak wypoczęty, jak gdyby przekimał dwa razy tyle. Po pobudce przemył twarz i ubrał się w swoje stare, podniszczone ciuchy. Nawet jego broń nie napawała go już tak wielką grozą, choć czuł do niej ogromny respekt. Założył ją na plecy, a wisior Lathandera włożył na szyję, po czym wyszedł na dwór. Zobaczył tam śpiącego jeszcze smacznie Volodni. *Niech sobie pośpi* - pomyślał gnom, po czym usiadł pod drzewem obserwując wschód słońca. Nie wiedząc czemu ten widok był dla niego piękniejszy, aniżeli jakikolwiek inny. Niby zwykłe rozpoczęcie dnia, takie jak każde inne, aczkolwiek było w nim coś przykuwającego uwagę na tyle, aby Aldo siedział wzdychając.

Potem został zawołany na śniadanie. Tutaj nie powtórzyła się historia z kolacji. Mężczyzna jadł wszystko umiarkowanie, rozkoszując sie każdym najmniejszym kęsem. W tak piękny dzień nie miał ochoty smucić się, ani bać znowu o swoje życie. Trzeba było z niego po prostu korzystać.

Przysłuchał się uważnie słowom Bena, po czym wziął swoją "dolę". Wyszedł razem z człowiekiem na dwór, po czym zapytał z czystej ciekawości:
- Panie, wiesz może coś jeszcze o mej osobie? - po czym przysłuchiwał się z zaciekawieniem temu co mówi kupiec, nawet jesli nie ma wiele do przekazania. Gdy wszyscy byli gotowi wóz ruszył. Mężczyna był taki rześki, taki wesoły. Bez problemu odpowiadał na zadane mu pytania, jeśli jakiekolwiek były. Jeżeli Uru zdecydował zabrać się z nimi zapytał go:
- Wiesz. Pamiętamy co nieco faktów z życia panie. Czy mógłbyś powiedzieć mi coś o waszej rasie, gdyż mocno mnie ona fascynuje?

Gdy wszyscy dojechali do miasta, gnom był pierwszym, który wyskoczył z wozu. Siła wyższa nakazała mu zrobić pewną rzecz. Od razu pobiegł na swoich małych nogach gdzieś w tłum. Wszyscy widzieli, jak wbiega do małej kapliczki Lathandera mieszczącej się w mieście. Przez okno dało się zobaczyć, jak Aldo wita kapłana niezrozumiałym gestem, który ten bez problemu odczytał i powtórzył. Nawiązała się krótka rozmowa, po czym Grimbigr wyciągnął garść monet z sakwy. Choć zakonnik ciągle odmawiał, gnom niemal na siłę wciskał mu pieniądze. Po dłuższych pertraktacjach, widać było iż wychodzący z siebie przedstawiciel niskiego ludu w końcu wcisnął kapłanowi pieniądze, po czym wyszedł, przyjrzał się minom zaskoczonych towarzyszy i powiedział:
- No co? Coś mi kazało... - po chwili dodał jeszcze - A teraz czas do płatnerza.

Teraz również gnom nie wyczekiwał na towarzyszy, tylko od razu pobiegł na rynek, który znajdował się niedaleko.

Szyld z kowadłem i tarczą widoczny był już z daleka, tak więc nie trzeba było długo szukać. Aldo wszedł szybkim krokiem do pomieszczenia, w którym stał właśnie umięśniony czterdziestoletni człowiek robiący właśnie z braku zajęcia koło do wozu. Miał długą brązową brodę i takie same włosy, ale na jego głowie łysina zaczęła zbierać swoje żniwa.
- Dzieńdobry. W czym mogę pomóc? - rzucił kowal jakby od niechcenia.
- Witam panie. Czy masz coś na kogoś mojej postury? - odpowiedział pytaniem na pytanie, gnom.
- Hmm - Zastanowił się płatnerz - Mam koszulę kolczą, robioną specjalnie na gnoma. Jedyne sto sztuk złota.
- Niestety nie mam tyle pieniędzy mój panie, czy masz coś innego?
- Zbroja łuskowa robiona dla pewnego krasnoluda, który jednak nie stawił sie po nią.
- Ile, i na kiedy byś przerobił ją na mnie?
- Przypominasz nieco krasnala, gnomie. Myślę że do jutra się z tym uporam, i tak nie mam nic lepszego do roboty. Wystarczy mi pięćdziesiąt monet.
- Hmm... Mam siedemdziesiąt. Biorę za te pięćdziesiąt.
Człowiek wyszedł na zaplecze, po czym zaczął mierzyć zbroję na gnomie, spisując wymiary na kartce. Nie wiadomo czemu Grimbigr, mając na sobie kupę żelastwa czuł się jak w siódmym niebie. Nic już mu nie brakowało. Po skończonych przymiarkach wyszedł, żegnając się uprzejmie i skierował swoje kroki w stronę głównego rynku, gdyż trzeba było kupić niezbędne rzeczy typu plecak, derka i te sprawy...
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline