Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2008, 11:17   #35
DrHyde
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Götz Eskil Ketilson 'Úlfapokan'

Eskil ruszył do przodu, zostawiając kobiety kilka metrów za swoimi plecami. Jego myśli zaprzątało odnalezienie tropu, którego pilnował, dopóki bestie nie wyskoczyły z lasu. W dodatku one cały czas gadają. Za jakie grzechy Ulryk go tak pokarał i zesłał na niego karę w postaci trzech wiedźm. Może to złe moce lasu chcą opętać jego umysł lub podstępne Rusałki zwodzą go i pchają w szpony jakiegoś topielca. Eskil spojrzał na taflę jeziora. Tak czy inaczej musiał być czujny. Najbardziej podejrzana była Elfka. W Hahndorf nie raz słyszał opowieści drwali o Elfich Wiedźmach z Lothloren, które nie miały litości dla głupców, którzy wpadli w objęcia potwory. Wszystko to było dziwne. Skąd one w lesie? To rzeczywistość a nie bajka. Nikt przy zdrowych zmysłach lub bez odpowiednich umiejętności nie wchodzi do lasu. Tym bardziej kobieta. Może tez szukają Erba. Ciekawe czy ta Nicole mówi prawdę. Jeśli tak, to jak na razie jedyna osoba godna zaufania. Dziwne.

- Skąd ten niepokój i nieswoje zachowanie, mój dzielny wojowniku? Takie zachowanie nie pasuje do kogoś, kto jeszcze kilka chwil temu tak…cudownie poradził sobie z tymi biesami. Mam nadzieję, że nie jest to…spowodowane moją skromną obecnością? - Elfia wiedźma przemówiła. Eskil miał zamiar podzielić się z nią swoimi przekonaniami co do jej osoby, ale ugryzł się w język. Nie miał zamiaru rozmawiać. Po co? Zbędne tematy.

- Nei. Piegðu! Pú pirrar mig. - Eskil zaczął się zastanawiać czy ona zna język Norsów. Jeśli tak to mogło ja rozgniewać.

- Uciszcie się. Ściągniecie na nas jakieś cholerstwo.

* * *

Pogoda na północy nie rozpieszczała nigdy. Hahndorf od rana kąpał się w ulewnym deszczu i mgle, która była równie częstym zjawiskiem, jak ataki bestii Chaosu. Według miejscowego guślarza to sam Mannan zrzucił przekleństwo na zatokę i zesłał przekleństwo na ten rejon. Ponoć w odmętach morza żyją sługi wielkiego Boga Wód i czekają tylko na marynarzy by się zemścić. Wiele jest historii o Dolinie Mgieł, którą omija każdy statek floty Imperium. Tego ranka Hahndorf pogrążył się wraz z Ketilem synem Thornwala w smutku i cierpieniu, gdyż jego żona Tilda znalazła się na łożu śmierci. Nawet rybacy nie wypłynęli z portu.
Mgła i silny wiatr okryły całą dolinę. Mała chata, która jeszcze przed chwilą tętniła życiem, podczas wiecu starszyzny, teraz nasłuchiwała rozmowy dwóch mężczyzn. Jednym z nich był Ketil syn Thornwala i ojciec Eskila – jedynego potomka rodu Úlfapokan. Potężny mężczyzna ubrany w skóry z niedźwiedzia i wełniane łachy. Na szyi tatuaż głowy wilka i talizman chroniący przed złymi duchami, zrobiony z kości zwierząt. Ostre i surowe rysy twarzy. Orli nos i spłowiałe, ciemne, posiwiałe włosy. Oczy zmęczone i smutne. Jego dłonie zniszczone od pracy i zahartowane w boju. Drugi to Oleg Vinur Hrafnsins. Dziwny człowiek. Małomówny i skryty z odruchami zwierzęcia. Nikt naprawdę nie wie skąd on się wziął. Podobno rybacy znaleźli go na pół żywego na brzegu przy rozbitym drakkarze. Nikt poza nim nie przeżył by opowiedzieć co się stało. Wielu uważa, że to właśnie Mannan zesłał na nich swój gniew i poprosił Taala, by ten odebrał mu mowę ludzką. Oleg to niski i szczupły facet o niespokojnych ruchach. Przez to wielu ludzi odbiera go jako agresywnego. W dodatku wydaje z siebie dziwne odgłosy i nie ma rozbudowanego słownictwa. Jego bystre spojrzenie wydaje się przeszywać każdego i wszystko.



Zawsze ma na sobie te same łachy. Wielu zastanawia się, czy on je w ogóle pierze. Skórzane spodnie z kościami wiewiórki przy pasku. Brązowa kurtka skórzana, obszywana metalowymi blaszkami i kolczą siatką. Szara koszula i karwasze. Obok niego walnięte juki i nóż myśliwski, którym można by było wypatroszyć smoka.
Ketil usiadł przy palenisku na drewnianej ławie. Pomieszczenie zawierało jedynie drewniany posąg Mannana w rogu, na ścianie przeciwległej do drzwi żarzyło się palenisko a na środku stół i trzy długie ławy do siedzenia. Ogień rzucał niespokojne cienie na ścianę. Oleg stał i czekał aż najstarszy wsi przemówi.

- Oleg… - Rzekł zadumany Ketil.

- Herra minn?

- Moja żona leży na łożu śmierci. Kilka dni temu był tu wysłannik Barona prowincji i rzekł, że w przyszłym roku ruszają prace budowy dużego portu w Dolinie Mgieł. Od lat dolina należała do nas i nie pozwolę fjandinn na to, żeby ktoś zniszczył nam życie. Nowa władza nowe porządki i prawa. My nie potrzebujemy tu praw.


- Ég skil.

- Brakuje młodej władzy w Hahndorf. Synów, którzy zadbają o porządek na naszych ziemiach. Wielu wkupiło by się w łaski Barona Nordlandu za garść miedzi. Nie można do tego dopuścić. Nie ugniemy się. Okoliczne osady szykują drużyny zbrojnych w razie ataku. Og pú… Musisz odnaleźć mego syna Eskila i to szybko.


- Já Herra minn.

- Wyruszysz od zaraz. Udasz się na południe i niech Taal cię prowadzi i Ulryk dodaje sił. Mam nadzieje, że twoje umiejętności to nie tylko legendy.

- Nei.


Gdy Ketil się odwrócił i chciał jeszcze coś powiedzieć, Oleg był już na zewnątrz. Tropiciel skierował swe kroki do ściany złowieszczego lasu.



Drzewa tego wieczora skrywały w środku wiele zła, które czyhało na głupców, chętnych do zapuszczenia się w dzikie ostępy.

* * *

Słowniczek :

Nei. Piegðu! Pú pirrar mig. - Nie. Zamknij się! Działasz mi na nerwy.
fjandinn - cholera
Og pú - A ty
Herra minn - Mój Panie
Ég skil - Rozumiem
Já - Tak
 

Ostatnio edytowane przez DrHyde : 18-03-2008 o 11:37.
DrHyde jest offline