Beriand obudził się wcześnie. Początkowo nie widział co się dzieje.... krzyknął cicho "Nie!" i sturlał sie z łóżka. Wyrżnął głową o podłogę i zobaczył przed oczami gwiazdy. Złapał się za głową i stanął na nogach. Głowa mocno go bolała, elf nie wiedział czy to przez wczorajsze wydarzenia, czy też uderzenie w podłogę. Podejrzewał że przez obydwa. Wyjrzał przez okno i zobaczył, że był już ranek. Beriand westchnął, po czym niezdarnie wyjął księgę zaklęć i zaczął ją studiować. Magia zwykle przynosiła mu ulgę. Ale nie dziś. Zastanawiał się kto go uratował i kto chciał go zabić.
Po dłuższym czasie wstał, zamknął księgę i zszedł na dół. Zobaczył druidkę i krasnoluda. Oraz jedzenie. -Panie Turamie, wygląda to apetycznie- elf wskazał na omlety, wymawiając te słowa w krasnoludzkim. Po chwili odezwał się znowu, tym razem we wspólnym- Kto mnie tutaj przyniósł? Chciałem mu podziękować i o coś spytać. Prawie mnie wykończyli.
Kiedy czarodziej uzyskał odpowiedź, zasiadł do stołu i zaczął powoli jeść. Nagle zobaczył swoją kotkę. Odwrócił się do Turama: -Panie, nie masz czegoś może dla kota? Dość długo nic nie jadł, pewno jest głodny.
Beriand potarł głowę, Ból już prawie ustąpił. ~Ciekawe, co przyniesie nowy dzień. Czy uda się uciec? A jeśli, to komu? ~
Ostatnio edytowane przez Beriand : 18-03-2008 o 14:22.
|