- Gwen ze zdumieniem patrzyła na rozwój sytuacji. Najpierw dostrzegła Rudowłosą odrywającą się od tętnicy zakołkowanego sabatnika, ale to jeszcze potrafiła zrozumieć. Pić.
A potem ten cholerny Azjata ruszył w jej kierunku
- Co TY ocipiałeś?! Naruszasz moją przestrzeń! Nigdy nie podchodź do mnie w ten sposób! Myślisz ze mnie wystraszysz! Zmieniłam zdanie nigdzie z nami nie jedziesz! Gówno Cię obchodzi jak Hank ma na imię! A jak Ty masz na imię! Przyjechałeś tu zabijać! Wypieprzaj do tej swojej Azji. I tam szukaj Karla na śniadanie! Tu nie ma żadnych Karlów! Odsuń się! |