Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2008, 22:33   #28
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
*****

„No i pojechali” – pomyÅ›laÅ‚, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ krzywo pod nosem puÅ‚kownik, patrzÄ…c na tuman pyÅ‚u jaki podniósÅ‚ siÄ™ po starcie. Zdecydowanie najszybciej do przodu wyrwaÅ‚y siÄ™ sportowe wózki. Na obrzeżach Nowego Yorku, jezdnie byÅ‚y w miarÄ™ uporzÄ…dkowane. Stare zniszczone wraki samochodów byÅ‚y poÅ›ciÄ…gane na pobocze, lub już dawno wykorzystane jako zÅ‚om w niedawno powstaÅ‚ych hutach stali. Ale im dalej od NY, tym stan autostrad i dróg, byÅ‚ pewnie gorszy. „Na tych zadupiach nie ma komu zrobić porzÄ…dku, a wszÄ™dzie Ci gówniani gangerzy, na swoich zÅ‚omach, nienawidzÄ™ tego Å›cierwa”, Cięższe wozy, czyli ciÄ…gniki ciężarowe, transportery opancerzone i kombajn TeksaÅ„czyków zostaÅ‚y troszkÄ™ w tyle.

*****

Żołnierz w stopniu porucznika zasalutował na jego widok, Payton wydał komendę:

- Spocznijcie poruczniku Bates, wszystko gotowe? Sprzęt? Oddział?

- Tak, sir!!! Amunicja i paliwo zaÅ‚adowane. Ludzie też sÄ… gotowi – po drodze zgarniemy jeszcze sierżanta Malone’a i kaprala Milera, czekajÄ… przy wyjeździe z miasta. Raporty o które prosiÅ‚ pan puÅ‚kownik sÄ… w Bradley’u, przyszÅ‚y dopiero dziÅ› rano. – recytowaÅ‚ jakby z pamiÄ™ci porucznik.

Payton byÅ‚ zadowolony, że wszystkie rozkazy zostaÅ‚y wykonane tak perfekcyjnie. Dobrze dobraÅ‚ ekipÄ™ na tÄ™ trasÄ™… sami zawodowcy, weterani z Frontu, towarzysze broni. Ich atutem byÅ‚o doÅ›wiadczenie i umiejÄ™tnoÅ›ci. „Na polu walki nie zwycięża ten, kto ma lepszy sprzÄ™t… ale ten, kto potrafi swoje umiejÄ™tnoÅ›ci przekuć na wygranÄ…” – usÅ‚yszaÅ‚ to dawno temu… tuż przed wybuchem wojny, gdy jako Å›wieżo upieczony oficer, ukoÅ„czyÅ‚ West Point. Dlatego każdy w jego ekipie, oprócz tego, że byÅ‚ żoÅ‚nierzem, musiaÅ‚ umieć jeszcze coÅ› przydatnego, byÅ‚ medyk, monterzy, radiooperator, zwiadowcy, spec od wszelkiego rodzaju elektroniki – gdyby potrafili tylko walczyć, nie mieli by prawa dostać siÄ™ pod jego komendÄ™. Pewnie dlatego przeżyÅ‚ te trzydzieÅ›ci lat chaosu i zagÅ‚ady. Kilka lat na Froncie też odbiÅ‚o na nim swoje piÄ™tno…

PoszedÅ‚ w stronÄ™ transportera opancerzonego – stary poczciwy Bradley, ze Å›wieżo zaÅ‚ożonym wczoraj pancerzem kumulacyjnym, czekaÅ‚ z odpalonym silnikiem. Na stanowisku WKM, siedziaÅ‚ już strzelec – szeregowy Johnson, 20 mm dziaÅ‚ko na wieżyczce byÅ‚o obsÅ‚ugiwane automatycznie.


Å»oÅ‚nierze pakowali ostatni graty do Å›rodka, reszta uwijaÅ‚a siÄ™ przy Strykerze – bojowym wozie piechoty, bÄ™dÄ…cym przed wojnÄ… podstawowym pojazdem wsparcia piechoty na polu walki. Armata kalibru 105mm robiÅ‚a wrażenie, na jej widok każdy mobsprzÄ™t by spieprzaÅ‚, gdyby tylko potrafiÅ‚ myÅ›leć…


*****

W Å›rodku pojazdu miaÅ‚ maÅ‚o miejsca, wygospodarowaÅ‚ dla siebie kÄ…t obok radiooperatora. Na prowizorycznym pulpicie leżaÅ‚y 2 koperty z dokumentami. Pierwszej oznaczonej czarno – żółtymi paskami, nie otwieraÅ‚: „Jeszcze nie czas na to”. ZÅ‚ożyÅ‚ jÄ… na pół i wÅ‚ożyÅ‚ do wewnÄ™trznej kieszeni munduru – musiaÅ‚ strzec jej jak oka w gÅ‚owie. RozdarÅ‚ drugÄ… – przeczytaÅ‚ szybko krótki raport wywiadu, na temat wydarzeÅ„ na zachodzie Stanów. Informacje byÅ‚y w miarÄ™ aktualne – „Aktualne, jak na powojenne standardy, przed wojnÄ… za taki raport chÅ‚opaczki z wywiadu dostaliby porzÄ…dnego kopniaka w ich biurokratycznÄ… dupÄ™” ZagÅ‚Ä™biÅ‚ siÄ™ w lekturÄ™, która byÅ‚a bardzo interesujÄ…ca. ZwÅ‚aszcza adnotacja o aktualnych przeprawach przez Missisipi – cztery mosty nadal normalnie funkcjonowaÅ‚y. Najbliższy w Saint Louis, jeden w Nowym Orleanie, jeden na północy – utrzymywany wspólnymi siÅ‚ami NY i Posterunku – by Armia z NY, mogÅ‚a szybko dostać siÄ™ na Front. Raport mówiÅ‚ też, że oprócz mostów sÄ… przeprawy promowe, niestety jakość tych usÅ‚ug jest poniżej jakichkolwiek oczekiwaÅ„ – można stracić nie tylko gamble ale i życie na tych improwizowanych Å‚ajbach.

OdwróciÅ‚ siÄ™ do radiooperatora i powiedziaÅ‚: - WÅ‚Ä…czajcie sprzÄ™t żoÅ‚nierzu, musimy wszak mieć ich na oku – Facet siedzÄ…cy przy radiostacji, wÅ‚Ä…czyÅ‚ laptopa i na ekranie komputera zalÅ›niÅ‚o pulsujÄ…cym Å›wiatÅ‚em kilkadziesiÄ…t kropek. Zapewne nikt z racerów nie zauważyÅ‚ maÅ‚ej diody w blaszce ,która zaczęła delikatnie mrugać. Przed wojnÄ… byÅ‚ GPS, teraz musieli ograniczyć siÄ™ do tego urzÄ…dzenia, Å›ledzÄ…cego fale radiowe, wysyÅ‚ane przez nadajniki w blaszkach, zasiÄ™g skuteczny okoÅ‚o 150 km, pozwalaÅ‚, na jako takie rozeznanie siÄ™ w sytuacji. „Ciekawe czy Marlonowi, też dziaÅ‚a ten bajer, w koÅ„cu zainwestowaÅ‚ w niego spore Å›rodki.”

Wielkim pokrÄ™tÅ‚em na radiostacji ustawiÅ‚ kanaÅ‚ 21, przez chwilÄ™ sÅ‚yszaÅ‚ tylko szumy i trzaski, ale te niedÅ‚ugo przygasÅ‚y. – Foxtrot 1 do Nocnego JastrzÄ™bia, czy mnie sÅ‚yszysz? – puÅ›ciÅ‚ w eter. – SÅ‚yszÄ™ CiÄ™ gÅ‚oÅ›no i wyraźnie – zabrzmiaÅ‚ w gÅ‚oÅ›niku de Rossi – u mnie wszystko w porzÄ…dku, radar też dziaÅ‚a nieźle, jak chcesz zobaczyć pozostaÅ‚oÅ›ci po niezÅ‚ej akcji, jedź autostradÄ… na zachód, tak po 5 kilometrach zobaczysz pierwszÄ… ofiarÄ™ naszego wyÅ›cigu, hehe…

- DziÄ™ki Marlon, może skorzystam. Do usÅ‚yszenia…OddaÅ‚ mikrofon szeregowemu, mówiÄ…c: - Prowadźcie nasÅ‚uch na tym kanale, w razie czego woÅ‚ajcie, Adams.

WyszedÅ‚ przez wÅ‚az na górny pancerz, spoglÄ…dajÄ…c na pustÄ… autostradÄ™ przed nimi. Wszyscy już pojechali. - Jedziemy – zawoÅ‚aÅ‚ do wnÄ™trza wozu. Kierowca ruszyÅ‚ z chrzÄ™stem gÄ…sienic, po chwili to samo zrobiÅ‚ prowadzÄ…cy Stryker’a. – Kierujcie siÄ™ na zachód, autostradÄ…. Musimy coÅ› po drodze zabrać.

*****

Droga byÅ‚a w miarÄ™ pusta, gdzieniegdzie na poboczu, leżaÅ‚y jeszcze wraki samochodów, jakieÅ› gruzy. SÅ‚oÅ„ce dość mocno przygrzewaÅ‚o, wÅ‚aÅ›nie mijali prowizorycznÄ… tablicÄ™, informujÄ…cÄ…, że opuszczajÄ… teren miasta. Tu na drodze już nie byÅ‚o tak piÄ™knie… tylko 4 z 6 pasów byÅ‚y zdatne do ruchu, reszta byÅ‚a zapchana wrakami i Å›mieciami, uprzÄ…tniÄ™tymi z drogi. Kiedy dojeżdżali do zjazdu z autostrady w stronÄ™ New Jersey, daÅ‚ znak by kolumna zatrzymaÅ‚a siÄ™, spojrzaÅ‚ na zegarek… jeszcze 3 minuty. „Poczekamy…”

Zza zakrÄ™tu wyjechaÅ‚a duża wojskowa ciężarówka, za niÄ… Hummer i wojskowy czterokoÅ‚owiec. PuÅ‚kownik zeskoczyÅ‚ z Bradleya i podszedÅ‚ do pojazdów, które wÅ‚aÅ›nie nadjechaÅ‚y. Niedbale rzuciÅ‚: - Spocznij - prężącym siÄ™ żoÅ‚nierzom i szybko poszedÅ‚ na tyÅ‚y ciężarówki. PodniósÅ‚ plandekÄ™, Å›wiatÅ‚o sÅ‚oneczne oÅ›wietliÅ‚o dÅ‚ugie podÅ‚użne skrzynie, kryjÄ…ce w sobie cenny Å‚adunek, ale szczególnÄ… uwagÄ™ przyciÄ…gaÅ‚a stalowa, hermetycznie zalutowana skrzynia, dÅ‚ugoÅ›ci okoÅ‚o 3 metrów. To byÅ‚a najcenniejsza część Å‚adunku, resztÄ™ wziÄ…Å‚ dla niepoznaki, by opylić paru mniej znaczÄ…cym klientom. Ale ta stalowa, pojedzie do Alluvacha, ponoć to jakiÅ› prototyp nad którym pracuje NY, a teraz przyszedÅ‚ czas, by ten piekielnie inteligentny naukowiec doszlifowaÅ‚ dzieÅ‚o. Choć koperta z opisem zawartoÅ›ci nadal tkwiÅ‚a w kieszeni bluzy, nie bardzo byÅ‚o mu Å›pieszno by siÄ™ dowiedzieć. „Bo i po co, to bez znaczenia, i tak ja odpowiadam za bezpieczeÅ„stwo Å‚adunku, nawet jeÅ›li miaÅ‚yby tam jechać wykaÅ‚aczki”.

UstawiÅ‚ ciężarówkÄ™ w Å›rodku kolumny, przodem jechaÅ‚ Bradley, z tyÅ‚y Stryker, lewÄ… flankÄ™ obstawiaÅ‚ Hammer z granatnikiem automatycznym – „Takie cacuszko potrafi zrobić mobsprzÄ™towi z dupy jesieÅ„ Å›redniowiecza” – pomyÅ›laÅ‚. ZaÅ‚ogÄ™ quada wysÅ‚aÅ‚ do przodu na zwiad, zawsze lepiej wiedzieć, co siÄ™ Å›wiÄ™ci na drodze. Nie obawiaÅ‚ siÄ™ jakiegoÅ› ataku na swój konwój, potrzeba by byÅ‚o naprawdÄ™ dużej siÅ‚y by ich powstrzymać. Z drugiej strony, jeÅ›li jakieÅ› informacje o konwoju wydostaÅ‚y siÄ™ na zewnÄ…trz, to byle pÅ‚otki nie bÄ™dÄ… na nich polować. Najbardziej obawiaÅ‚ siÄ™ szpiegów Molocha, wÅ‚aÅ›nie dlatego miaÅ‚ w ekipie aż dwóch skoperów.

„Nie ma siÄ™ co martwić na zapas. Ten pomysÅ‚ z wyÅ›cigiem de Rossiego, uÅ‚atwi mu zadanie. Upiecze dwie pieczenia na jednym ogniu, racerzy odciÄ…gnÄ… uwagÄ™ od jego konwoju, a im może uda siÄ™ bez problemu dostać do miejsca przejÄ™cia przesyÅ‚ki.” – dedukowaÅ‚ obserwujÄ…c przez lornetkÄ™ okolicÄ™. Nagle w krótkofalówce odezwaÅ‚ siÄ™ gÅ‚os:
- Pułkowniku, jakiś incydent na drodze, około 2 kilometry przed wami.


– ZrozumiaÅ‚em, zostaÅ„cie na pozycjach, zaraz tam bÄ™dziemy.


*****

Widok na drodze, trochÄ™ prawdÄ™ mówić go zaskoczyÅ‚. ZatrzymaÅ‚ konwój tuż przy stojÄ…cym na poboczu „jamnikowatym” Hammerze. JakiÅ› wielki facet, ze sposobu chodzenia i poruszania, żoÅ‚nierz, pakowaÅ‚ motor, do auta. Drugi, trochÄ™ mÅ‚odszy, wytatuowany, zbieraÅ‚ resztÄ™ gratów, wÅ‚aÅ›nie niósÅ‚ do samochodu PogromcÄ™ – legendarny już w ZSA, karabin na mutasy, choć szczerze mówiÄ…c, Payton wolaÅ‚ M109 – nie ma mutasa, który by przeżyÅ‚, trafienie z tego cacka, a i moba bez problemu rozpieprzy w drobny mak.


- Szampan, dziwki, strzelanina – powiedziaÅ‚ gÅ‚oÅ›no, patrzÄ…c na pozostaÅ‚oÅ›ci po niedawnej walce. SpoglÄ…daÅ‚ na porzucone zwÅ‚oki jakiegoÅ› dÅ‚ugowÅ‚osego, sÄ…dzÄ…c po zapachu rzadko myjÄ…cego siÄ™, motocyklisty. – KtoÅ› tu widzÄ™, Å‚adnie strzela? To wasza sprawka chÅ‚opcy? – dopiero teraz obejrzaÅ‚ dokÅ‚adnie ich postacie. SprzÄ…czka na pasie tego mÅ‚odszego, byÅ‚a mu znajoma – herb Richardyne’ów, byÅ‚ znany każdemu, kto choć trochÄ™ liznÄ…Å‚ interesów w Appallachach. ZnaÅ‚ pewnÄ… oficer z Appalachów o tym samym nazwisku. KiedyÅ› na Froncie, jego oddziaÅ‚ zostaÅ‚ wysÅ‚any, by wyrwać jej pluton z okrążenia. Nie zdążyli, jej siÄ™ udaÅ‚o, jej oddziaÅ‚owi mniej. Z plutonu zostaÅ‚o trzech, albo czterech żoÅ‚nierzy. Thimothy już dokÅ‚adnie nie pamiÄ™taÅ‚.

– JesteÅ› od Richardyne,ów? Kto jedzie tym wozem? Quinnie? JeÅ›li tak, powiedz jej, że stary znajomy chce pogadać o dawnych czasach…

*****
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline