Pierwszy dzień w towarzystwie nowo poznanych Nicole spędziła raczej w milczeniu. Obserwowała zachowanie i sposób wypowiadania się kobiet, próbując ustalić ich status społeczny. Również Eskil przyciagnął jej uwagę.
Nieco "wybuchowy" aczkolwiekwidać obeznany wojownik zna się na swojej pracy i nie pozwoli aby jakaś konieta zawracała mu głowę. Nie da sobie w "kaszę dmuchać" jak to powiadają miastowi. Spokojna noc przyniosła upragniony odpoczynek. Kolejny poranek jawił się w szarości chmur i zapowiedzi rzęsistej ulewy. Nicole spokojnie podązała za Eskilem. Powierzyła ów mężczyźnie swoje bezpieczeństwo, ufając mu, że zna się na swojej robocie, wobec czego nie przeszkadzała mu w jego powinnościach. Od czasu do czasu odezwała się słowem do towarzyszy. Pogoda nie dopisywała długim wyprawom, diametralnie się zmieniała. W jednej chwili zachmurzone niebo sypnęło rzęsistym deszczem. Kobieta szczelnie zasłoniła się płaszczem i nakryła kapturem. Chłodny wiatr miejscami wdzierał się pod warstwy ciepłego ubrania. Jedynie słabo osłoniona twarz odczuwała krople ulewy. Z grzywy konia ciurkiem kapała woda. W końcu jednak ulewa ustąpiła miejsca delikatnym akcentom promieni słonecznych.
Ta odmiana skłoniła Nicole do krótkiej pogawędki.
-
Czym się pani zajmuje panno Katlin? Widze, że obeznana jest panna w fechtunku. Mogę poznać godność ów fechmistrza , który poświęcił się szkoleniu?- Nicole uśmiechnęła się do kobiety wypowiadając słowa z zaciekawieniem i podziwem. Po chwili zwróciła się w stronę drugiej kobiety, która znacznie wolała podróżować w milczeniu.
-
A panna Nessa mniemam , że uczonym jest jakimś. Tylko nie widzę jawnie żadnych przyborów , które świadczyły by o profesesji. Zdradzi nam panna rombka tajemnicy?- Nicole spojrzała na piękną elfkę, która była jakby osamotniona.