Niecałą godzinę temu obejrzałem sobie 10000 B.C.
Całkiem ciekawy film, też z rodzaju tych takich "czasoumilaczy". Żadnej innowacyjności, poza tą, że jego akcja dzieje się w 12000 lat temu. Sztampowa fabuła, ograne sceny i taka sobie spójność. Efekty specjalne były całkiem ciekawe, choć to tez nie mistrzostwo. Dużo "przekłamań" i innych tego typu spraw. Brakowało mi tylko, aby Faraon (bo to mogłem bez problemu wywnioskować z jego postaci, oraz miejsca w jakim się znajdował) był wielkim i wszechpotężnym czarnoksiężnikiem. W filmie był ogrom przekłamań, ale no cóż. Spójrzmy prawdzie w oczy, nie był to film skierowany do historyków, tylko typowa holywoodzka produkcja (poprawcie mnie jeśli się mylę). Film nie był jednak nudny (ani też nie trzymał w napięciu), od taki sobie obraz dla zabicia nudy. Jestem nastawiony do niego bardzo neutralnie i pozwolę sobie wystawić ocenę 5,5/10.
__________________ "Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;) |