Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2008, 16:31   #52
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
-Mamy cały dział dotyczący ras. Proszę zejść dziesięć poziomów niżej, a tam będzie plan poziomu. Proszę poszukać działu 1583A. Łatwo trafić, jednakże w razie kłopotów proszę tutaj wrócić, a ja z przyjemnością pomogę. Gdybym był potrzebny, będę przy tamtym biurku- odpowiedział demon zapytany o książki dotyczące ras.

Valar ruszył w kierunku wskazanym przez osobnika razem z Paks, która postanowiła iść z nim. Łowcę zdziwił fakt, że kiedy szedł z kobietą, żaden demon ani demonica nie zaczepiły ich. Może przyczyną było to, że idą razem, a może coś innego…

Po kilku minutach doszli do celu. Mężczyzna od razu zaczął przeglądać pułki w poszukiwaniu książek mogących powiedzieć mu coś o tak znienawidzonej przez niego rasie.
Już po chwili na ławie leżał stos ksiąg i książek o różnej tematyce, mniej lub bardziej związanej z demonami.
Pierwsza książka mówiła o rzeczach mało go interesujących więc zamknął ją z zamiarem odniesienia na pułki. W jednej sekundzie książka zniknęła z jego ręki i pojawiła się na swoim miejscu, na regale. Redslinger uśmiechnął się chwytając kolejną książkę, dotyczącą bogów, tytanów itp.
Z tego co wyczytał, nawet najpotężniejszy demon nie może się równać z bogiem lub tytanem. Ten fakt mógł się okazać bardzo przydatny.
Kolejne książki nie dotyczyły nawet demonów, więc Valar co chwila chwytał po następną, mając nadzieję, że w końcu na coś trafi.

Kątem oka zobaczył Paks, pogrążoną w jakiejś książce. Postanowił nie przeszkadzać jej i sam wrócił do czytania.
W końcu w jego rękach znalazła się ostatnia księga, która jak na złość okazała się w pełni poświęcona demonom.
Dokładnie analizował każdy fragment lektury aż trafił na wzmiankę o łowcach demonów.

-„Sami jesteście ograniczeni umysłowo…”- pomyślał, robiąc posępną minę.

Najbardziej zainteresowała go wzmianka o Łowcach Mocy. Valar nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek spotkał się z kimś takim. Zawsze sądził, że wśród łowców nie ma takich podziałów jak są tu opisane. A może to po prostu błędne rozumowanie tych stworzeń? Może ich wiedza na temat tej organizacji nie jest taka duża jak mogło się wydawać. A może to właśnie wiedza Valara była tak okrojona…

Skończył czytać i podniósł wzrok do góry by spojrzeć na swoją towarzyszkę. Od razu zauważył, że jej twarz stała się dużo bledsza niż przed przyjściem. Już zamierzał się zapytać co się stało, gdy nagle wokół niej zmaterializowało się kilkoro demonów. Redslinger, stosując się do wiedzy o hierarchii demonów, zawartej w książce mógł stwierdzić, że zaliczają się oni do średniej klasy, co nie wróżyło nic dobrego.
Mężczyźni zaczęli szarpać i ciągnąć Paks w stronę wyjścia, mimo wyraźnej niechęci kobiety. Łowca starał się zachować spokój ale jego natura zaczęła wychodzić na wierzch. Wstał z miejsca i ruszył w stronę kobiety, żałując, że jego broń została w pokoju.
Nagle pojawił się Fillin.

-Ona jest ze mną- powiedział karczmarz, co spowodowało wycofanie się demonów. Widać było po nich strach. Mężczyzna musiał być kimś jeszcze ważniejszym, niż Valar mógł się domyślać dotychczas.

Chwilę później szedł razem z Paks za Fillinem w stronę pokojów. Tym razem każdy demon omijał ich jak mógł. Widać było wyraźny respekt z ich strony.
Chwilę później byli już w pokoju karczmarza, który polecił jakiejś demonicy aby przyprowadziła drowa i Miye. Korzystając z chwili czasu, Redslinger udał się do swojej komnaty po rzeczy. Zaraz po jego powrocie do komnaty przyszedł Revan a później Miya.

Fillin oznajmił, że opuszczają to miejsce i wyprowadził wszystkich w miejsce, gdzie się pojawili. Karczmarz zamienił jeszcze parę słów z Tenvinialem, po czym w mgnieniu oka pojawili się w swoim obozowisku w lesie. Valar odetchnął z ulgą wiedząc, że nie musi już przebywać z tymi istotami.
Ruszyli razem w kierunku portu, w ślad za zostawionym na miejscu Avarinem. Już po 3 godzinach marszobiegu, narzuconego przez Paks, dogonili samuraja.

Reszta podróży nie trwała długo. Po około godzinie szli już ulicami portu w kierunku statku, który miał odpływać za chwilę.
Chwilę później wszyscy weszli na ogromny siedmiomasztowiec, gdzie przywitał ich kapitan okrętu- Minotaur.
Przywitał wszystkich a następnie przedstawił im zasady i przywileje obowiązujące gości.

-Wielki jak byk, nie?- zaśmiał się karczmarz a po chwili padł na deski, uchylając się przed strzałą.
Valar momentalnie odwrócił się, wyciągając swój miecze.

Kapitan rozkazał podniesienie kotwicy i odpływ, nieświadomy zdarzeń mających miejsce na jego statku.
Fillin wyczarował iluzję, mającą na celu uniknięcie interwencji kapitana i jego ludzi, którzy zawrócili by do portu by rozprawić się z resztą ludzi Czarnego Bractwa.

Redslinegr usłyszał wołanie Fillina, każące rozprawić się z piątką mężczyzn, znajdujących się już na statku z mieczami w rękach.
Łowca zacisnął uchwyt na rękojeści miecza i ruszył na najbardziej wysuniętego przeciwnika. Tym razem nie używał pięści. Chciał zabić ich szybko, nie bawiąc się w machanie rękoma.
 

Ostatnio edytowane przez Zak : 25-03-2008 o 18:44.
Zak jest offline