Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2008, 21:30   #113
Maciass0
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
Garnir siedział na kocu przy dogasającym ognisku i zajadał się jadłem Abrahima, nawet mu to smakowało, jednak jadł w życiu lepsze żarcie. Nawet nie wiedział co to było. Kiedyś jadł pewną potrawę o nazwie krupniok, krasnolud prawie zapomniał smaku, dziwne uczucie... Siedział dalej przy Arabie, rozmyślał o przyszłości i o przysiędze, która naprawdę wzmocniła Garnira emocjonalnie. Myślał o Karak Norn, lecz gdy chciał wrócić pamięcią do tamtych wydarzeń robiło mu się źle przed oczyma, a umysł zalewały czarne myśli. Dlatego odszedł od tego pomysłu. Zaczął prężyć mięśnie, a po chwili zrobił krótką rozgrzewkę, raz dwa, raz dwa. Lekkie przebieżki na rozgrzanie mięśni a gdy wrócił zobaczył jak dwóch kompanów siłują się i trenują walkę.

" Czy oni kiedyś walczyli na wojnie? Nawet nie słyszeli świstu strzał, ehhh..."- pomyślał

- Santiago, co możesz tym rożnem zrobić na wojnie? Jedynie zadasz draśnięcie i padniesz pod ciężarem młota lub ostrzem miecza czy topora - powiedział Garnir na widok rapiera.

Widok krasnoluda biegającego po posiłku mógłby zdziwić nie jednego uczonego, być może to jest jakiś chory krasnolud, nic bardziej mylnego, to jest zdrowy krasnolud, ale rankiem będzie miał zakwasy.

-Abrahimie, teraz ja będe powozić wozem, tak jak przystało na woźnicę, hej! - krzyknął - A ty uważnie będziesz patrzył.

"Ciekawe kiedy zwiad wróci, nie lubię rozstań z kompanią, mam nadzieję że nic się im nie stało, ale raczej wiedziałbym o tym [ukryj=Mortarel]Ciekawe czy ten amulet ma taką moc? Jeszcze nie wiem, ale się przekonam[/ukryj]"- pomyślał o reszcie drużyny.

- A, nawet nie pogratulowałem ci jedzenia, nie wiem co to było, ale jest zjadliwe, no chyba że będe miał biegunkę...- powiedział i po chwili zaczął się śmiać.

W tym momencie doszły ich słuchy i jakieś dziwne dźwięki ze strony wozu.
"Łot a fak is dys? - zaklnął po krasnoludzku w myślach - "Jeśli to goblin, to zmiażdżę".
Garnir szybko chwycił swój topór, uniósł go a metal rozbłysł w świetle słońca. Wtedy naszedł go pomysł z pewnej bajki opowiadanej przez jego braci.
- Rzuć mną - powiedział cichaczem do Abrahima - rzuć mną na wóz, dasz radę nie jestem taki ciężki.
Pomysł wydawał się idealny na zaskoczenie cosia na wozie. Pomysł musiał się spodobać Arabowi.
1. Gdy ten się sposobił do rzucenia, tzn. chciał złapać za krocze i ramię krasnoluda ten zagadał:
- Tylko nic nie mów Gilesowi i Josephowi, dawaj rzucaj! - i poleciał na wóz rozrywając płachtę robiąc dużo hałasu - Aaarghhh giń żmijo jedna! AAA

2. Gdyby jednak Abrahim się nie zgodził, Garnir zacząłby okrążać wóz tak jak Santiago aby nasz diabełek nie uciekł, w myślach krasnoluda migały obrazu przeróżnych stworów od goblinów, przez myszy aż do smoka... Potem na jakiś znak ruszył przepatrzeć wóz w poszukiwania "pasażera na gapę".
 

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 25-03-2008 o 23:11.
Maciass0 jest offline