Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-03-2008, 15:54   #111
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Trening był niezwykle ciekawym sposobem spędzenia czasu. Co prawda Estalijczyk miał niejednokrotnie przewagę, jednak nie martwiło to Leonarda.
Sam popisywał się, robiąc okrężne cięcia w powietrzu, machając mieczem, niby na panowanie ręki nad rękojeścią.
Gdy skończyli, podszedł do niego i cicho powiedział
-Ładnie walczysz, mam tylko jedno, małe spostrzeżenie. Na nic Ci się zda ta sztuka w prawdziwej walce. Tym - pokazał na rapier - Nie jesteś w stanie pobić trzech rozwścieczonych orków. Nie daje Ci ochrony, jaką zapewnia tarcza, nie daje siły, jaką zapewnia prosty miecz.

*Dawno nie brałem udziału w prawdziwej walce... Rąbanie mieczem, przyjmowanie ciosów na tarczę, bicie rękawicą... Jak bardzo mi tego brakuje...*
Leonard powstrzymywał się w walce, by nie przeholować i nie zrobić krzywdy partnerowi. Zapewne on też tak robił, jednak biorąc pod uwagę sposób, w jaki walczył Leonard, nie nadawał się zbytnio do pojedynków.
Był wręcz idealny na walkę z większą ilością wrogów, w ferworze walki. Sieczenie z całej siły, nadrywane kończyny, niemal obcinane głowy.

Constantine sięgał po bukłak z wodą, gdy nagle usłyszał niepokojące dźwięki, dochodzące z wozu. Szybko dobył miecza i powoli skierował się w stronę źródła hałasu.
Stanął zaraz przy wejściu na wóz, po czym czekał na Santiego. Pokazywał mu miejsce z drugiej strony wejścia, najwyraźniej chciał, żeby tam właśnie stanął.
Sam powoli zaczął podnosić płachtę materiału przysłaniającą wejście wozu, szykując się na ewentualne rąbnięcie.
Najpierw jednak musiał się dowiedzieć, co też to może być.
 
 
Stary 19-03-2008, 21:04   #112
 
Ghuntar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ghuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znany


Santiago spojrzał w stronę wozu, później na Leonarda i obaj ruszyli w stronę hałasu. Abrahim szykował się do oddania strzału, Leonard szykował się do wkroczenia. Vasquez ruchem ręki świadczącym o tym, że ma zamiar obejść wóz z drugiej strony, tak by ewentualny rozrabiaka miał odciętą drogę ucieczki. Jak najciszej, tak by nikogo kto był w środku nie spłoszyć, obszedł wóz. Był gotowy do przycięcia komuś tętnicy.
 
Ghuntar jest offline  
Stary 19-03-2008, 21:30   #113
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość


Garnir siedział na kocu przy dogasającym ognisku i zajadał się jadłem Abrahima, nawet mu to smakowało, jednak jadł w życiu lepsze żarcie. Nawet nie wiedział co to było. Kiedyś jadł pewną potrawę o nazwie krupniok, krasnolud prawie zapomniał smaku, dziwne uczucie... Siedział dalej przy Arabie, rozmyślał o przyszłości i o przysiędze, która naprawdę wzmocniła Garnira emocjonalnie. Myślał o Karak Norn, lecz gdy chciał wrócić pamięcią do tamtych wydarzeń robiło mu się źle przed oczyma, a umysł zalewały czarne myśli. Dlatego odszedł od tego pomysłu. Zaczął prężyć mięśnie, a po chwili zrobił krótką rozgrzewkę, raz dwa, raz dwa. Lekkie przebieżki na rozgrzanie mięśni a gdy wrócił zobaczył jak dwóch kompanów siłują się i trenują walkę.

" Czy oni kiedyś walczyli na wojnie? Nawet nie słyszeli świstu strzał, ehhh..."- pomyślał

- Santiago, co możesz tym rożnem zrobić na wojnie? Jedynie zadasz draśnięcie i padniesz pod ciężarem młota lub ostrzem miecza czy topora - powiedział Garnir na widok rapiera.

Widok krasnoluda biegającego po posiłku mógłby zdziwić nie jednego uczonego, być może to jest jakiś chory krasnolud, nic bardziej mylnego, to jest zdrowy krasnolud, ale rankiem będzie miał zakwasy.

-Abrahimie, teraz ja będe powozić wozem, tak jak przystało na woźnicę, hej! - krzyknął - A ty uważnie będziesz patrzył.

"Ciekawe kiedy zwiad wróci, nie lubię rozstań z kompanią, mam nadzieję że nic się im nie stało, ale raczej wiedziałbym o tym "- pomyślał o reszcie drużyny.

- A, nawet nie pogratulowałem ci jedzenia, nie wiem co to było, ale jest zjadliwe, no chyba że będe miał biegunkę...- powiedział i po chwili zaczął się śmiać.

W tym momencie doszły ich słuchy i jakieś dziwne dźwięki ze strony wozu.
"Łot a fak is dys? - zaklnął po krasnoludzku w myślach - "Jeśli to goblin, to zmiażdżę".
Garnir szybko chwycił swój topór, uniósł go a metal rozbłysł w świetle słońca. Wtedy naszedł go pomysł z pewnej bajki opowiadanej przez jego braci.
- Rzuć mną - powiedział cichaczem do Abrahima - rzuć mną na wóz, dasz radę nie jestem taki ciężki.
Pomysł wydawał się idealny na zaskoczenie cosia na wozie. Pomysł musiał się spodobać Arabowi.
1. Gdy ten się sposobił do rzucenia, tzn. chciał złapać za krocze i ramię krasnoluda ten zagadał:
- Tylko nic nie mów Gilesowi i Josephowi, dawaj rzucaj! - i poleciał na wóz rozrywając płachtę robiąc dużo hałasu - Aaarghhh giń żmijo jedna! AAA

2. Gdyby jednak Abrahim się nie zgodził, Garnir zacząłby okrążać wóz tak jak Santiago aby nasz diabełek nie uciekł, w myślach krasnoluda migały obrazu przeróżnych stworów od goblinów, przez myszy aż do smoka... Potem na jakiś znak ruszył przepatrzeć wóz w poszukiwania "pasażera na gapę".
 

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 25-03-2008 o 23:11.
Maciass0 jest offline  
Stary 20-03-2008, 20:21   #114
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację


Giles nie był zaskoczony tak szybką przemianą lasu z mglistego, w rozświetlony barwami. Wszak znajdowali się Athel Loren, dziedzinie Czarodziejki. W każdym miejscu widać było moc Pani oraz jej służki Czarodziejki. Wprawdzie do tej części lasu nie było ścisłego zakazu wstępu jak do innych, jednak odcisnęło ona widoczne znamię. Giles był ciekaw czy dane będzie mu ujrzenie jednego z duszków lasu służących Pani, pamiętał jeszcze bajki niani o duszkach i ich psotliwości. Ulubioną psota ich było wodzenie na manowce podróżnych. Nigdy jednak te psoty nie kończyły się źle, zawsze wystrychnięci coś na tych żartach zyskiwali, choćby to miał być spokojny sen na czarodziejskiej polanie.

Usłyszawszy słowa Joseph’a przytaknął, ale uświadomił sobie, iż może towarzysz nie widział jego gestu.

- Tak zaiste chaos podniósł swoją głowę na rubieżach cywilizowanego świata. Najpierw najechał Kislev teraz w głębi kontynentu sieje zamęt. Złe idą czasy nie musiałem szukać daleko śladów chaosu i kultów. Niedaleko Nuln heretycki kult niecne czynił występki i nie wiadomo, czym by się ich działania zakończyły gdybym nie przerwał ich rytuałów swoim pojawieniem się.

Po chwili dojechali do rozstaju dróg.
„Gdzieś tutaj niedaleko powinna być Polana dzieci, gdzie zrozpaczone matki wyglądają czy aby Leśny Lud nie zwróci ich dzieci, albo jakiegokolwiek dziecka. Rzadko to się zdarza, ale jednak zdarza, biedne kobiety. Za mego życia nie zdarzyło się, aby zwrócone dziecko było dzieckiem oczekującej kobiety, ale cóż serce matki, jest głębokie w uczuciach i te sieroty są traktowane jak własne zaginione dzieci."

Giles szybko rozejrzał się dokładnie po rozstajach, aby opisać je krasnoludowi.

- Dalej nie ma, co jechać zanim wóz tu dojedzie minie, co najmniej półtorej Klepsydy, a zanim my dotrzemy z powrotem do obozu trzy małe klepsydry. Zawsze możemy przepatrzyć te ścieżki jak już wóz będzie w drodze. Wracajmy.

Blanszard cały ranek wyrywał się do biegu, więc Giles puścił go wyciągniętym kłusem. Po chwili jednak zauważył, iż koń Joseph’a musi galopować, aby nadążyć za Blanszardem idącym kłusem i ściągnął mu wodze pozwalając, aby wojownik dogonił go.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 21-03-2008, 08:12   #115
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację


Santiago, Leonard, Abrahim, Garnir

Otoczyliście wóz, z którego nieprzerwanie dobiegały hałasy. Zobaczyliście również, że konie były niespokojne, jakby w każdej chwili gotowe do ucieczki. Hałasy przypominały drapanie i stukoty, im byliście bliżej wozu tym mogliście wyraźniej je słyszeć. Dobiegły was również dźwięki jakby przytłumionego sapania. Niestety płachta, którą nakryty był wóz zasłaniała wam widoczność, abyście mogli już z daleka ocenić, co jest przyczyną hałasów.
Jedynym wyjściem było po prostu zajrzenie do wozu.
Ten z was, który odważył się i zerknął do wnętrza nie ujrzał miłego widoku.
Średniej wielkości niedźwiedź siedział wesoło wśród waszych sprzętów, buszując ciekawsko po wnętrzu. Dobrał się nawet do skrzyni z suszonym mięsem, zajadając się nim, najwidoczniej ze smakiem. Niedźwiedź był tyłem do wejścia wozu, także jeszcze was nie dostrzegł, za bardzo był pochłonięty pałaszowaniem waszego prowiantu.




Joseph i Giles

Wracaliście z rozpoznania. Ciekawi byliście, czy pozostała część kompanii uporała się już z powierzonymi im zadaniami. Jadąc tak podziwialiście również piękno lasu, który po nocy budził się do życia. Mieliście nadzieję, że nie będzie żadnych problemów z natychmiastowym wyruszeniem wozu, zaraz po waszym przybyciu do niego.
Znaliście już nieco trasę, wiedzieliście również jak długo zajęło wam pokonanie jej. Mogliście szybciej jechać, gdyż nie było już mgły, więc drogę powrotną pokonaliście dużo szybciej. W oddali na drodze widzieliście już wasz wóz, oraz waszych towarzyszy stojących przy nim.
Doskonale- żadnych problemów- wóz już gotowy do wyjazdu- zapewne takie myśli nasunęły się wam do głowy.
 
Mortarel jest offline  
Stary 21-03-2008, 10:41   #116
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość


Garnir z niesmakiem przyjął odmowę Abrahima, być może wiedział lub wyczuwał to coś co było na wozie. Przez płachtę wozu nie można było zobaczyć psotnika, który buszował po naszym środku transportu. Konie rżały zapewne ze strachu.
"Czyli musi to być coś większego, może to jakiś leśny stworek" - pomyślał
Garnir - najodważniejszy z najodważniejszych krasnoludów zajrzał do środka i zobaczył niedźwiedzia, dużego leśnego stwora, który był bardzo niebezpieczny lub głodny...
- Niedźwiedź? - powiedział pytająco
"Misiu, misiu zadarłeś z bohaterami tej krainy, a może jesteś posłańcem Chaosu" - przemknęło mu w głowie
"Nie będe ryzykował, mam inny cel, a rozdrażniony niedźwiedź potrafi zabić."- Pozwolił innym zobaczyć niedźwiedzia, a wszyscy ze zdziwieniem się wpatrywali się w stwora. Garnir wtedy zobaczył nadjeżdżający zwiad. Gestem zawołał Gilesa i Josepha krzycząc przy tym:
- Mamy niemiłe towarzystwo, niedźwiedź na pokładzie!
Odwrócił się do innych towarzyszy:
- Trudno jest przepłoszyć niedźwiedzia, a jeszcze trudniej go zabić. Ale zaraz! On ma moje piwo! Żłopie moje piwko! Ta zniewaga krwi wymaga!

Garnir podszedł do wozu od przodu, był cały czerwony ze złości i spojrzał niedźwiedziowi prosto w oczy, ich wzrok spotkał się w jednej lini a wtedy okropny wrzask wydał z siebie krasnolud, to był odgardłowy basowy krzyk na niedźwiedzia, aby ten się przestraszył i uciekł. Wszyscy staneli murem gdy ten zaczął krzyczeć na misia. Nikt, ale to nikt nie będzie zabierał jedzenia i picia krasnoludowi. Zabierzesz mu piwo to ten ci utnie ręke!
 
Maciass0 jest offline  
Stary 21-03-2008, 11:20   #117
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację


- Na jedynego. Czarna bestia... - szepnął zaglądający do wozu Abrahim. Nie miał nigdy okazji zmierzyć się z takim zwierzęciem, choć podczas swoich podróży widział jednego takiego. Wtedy jednak towarzyszyła mu Izabelle, doskonała treserka zwierząt, która ukołysałaby do snu nawet głodnego aligatora. Szkoda że zginęła - pomyślał człowiek, przywołując wspomnienie o przyjaciółce. Znowu się zamyślił, choć sytuacja na to nie pozwalała. Na szczęście z zamyślenia w porę wyrwał go zaglądający do wozu krasnolud. Garnir początkowo obawiał się stworzenia, jak każdy normalny człowiek. Gdy jednak zobaczył, że bestia dobiera się do beczki z piwem oburzył się. Oburzenie było tak mocne, że brodacz stracił nad sobą panowanie. W normalnej sytuacji Arabowi pewnie zebrałoby się na śmiech, aczkolwiek teraz nie mógł sobie na to pozwolić.

Gdy starał się wymyślić podstęp, jakim można by przepędzić niedźwiedzia bez większych szkód, spojrzał na Garnira. Brodacz obchodził pojazd od przodu, tak aby niedźwiedź go zauważył. Czarnoskóry miał już rzucić się na niego, by tego nie robił. Było już za późno. Posłaniec przyjął postawę bojową i ryknął ile sił w płucach, mężczyzna krzyknął jedynie:
- Nie! - By mu przeszkodzić, ale nie było na to szans. Gdy zwierzę obróciło się w stronę krasnoluda, Abn'Jazzir szybko odbezpieczył blok w kuszy, który zamontowany był specjalnie po to, aby nie było szans, by ta wystrzeliła mu w rękach i odbiegł szybkim krokiem tak, aby móc postrzelić bestię, gdy tylko ta wyjdzie z wozu.
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
Stary 21-03-2008, 17:24   #118
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Niedźwiedź nie był zbyt zaskakującym zjawiskiem. Często bywało, że miśki dobierały się do zapasów podróżnych, kilka takich opowieści Leonard już zasłyszał, jednak nigdy, co należy w takiej sytuacji począć.

*Dosyć ładna skóra... Jeszcze ile mięsiwa na takim osiadło... Jakby go zarżnąć, to by starczyło na kilka dni drogi, co zje to nic, w porównaniu do nieba w gębie, jakim jest dobrze przypieczony udziec niedźwiedzi...*

Gdy miał już powiedzieć do Araba, żeby celował w łeb zwierza, zaś Leonard odwróci jego uwagę, krasnolud zaczął zachowywać się jak skończony idiota.
*Na Pana Rozkoszy! Co ten kretyn wyczynia?*
Było juz za późno, by zareagować. Garnir zaczął drzeć się na niedźwiedzia, tym samym cały plan Leonarda legł w gruzach jeszcze przed postawieniem fundamentów.

Starając się jak najszybciej, wykorzystując zaskoczenie niedźwiedzia oraz fakt, ze może mieć trudności z obróceniem się na wozie, Constantine wskoczył na wóz, chwycił rękojeść oburącz i zaatakował zwierza, chcąc przebić jego łepetynę ostrzem, na wylot.
 
 
Stary 22-03-2008, 14:16   #119
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację


Giles widząc zamieszanie na wozie zakrzyknął do Joseph’a.

- Mają jakieś problemy – poczym spiął konia. Blanszard cały dzień wstrzymywany przed galopem, szturchnięty piętami, wyrwał daleko, odsadzając się na krótkim odcinku konia żołnierza.

Giles szybko zorientował się w sytuacji zobaczywszy w niedźwiedzia.

- Zgońcie go tylko z wozu, a ja już go przepędzę, lepiej nie zabijać żadnych zwierząt w tym lesie. – zawołał uprzedzając zamiary towarzyszy.

„Wszak, każde z tych zwierząt kiedyś może zostać wysłannikiem Pani.”

 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 25-03-2008 o 22:23.
Cedryk jest offline  
Stary 22-03-2008, 14:36   #120
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację


W przeciwieństwie do Gilesa Joseph zwolnił. Pewne problemy przy wozie były, ale nie było to nic, z czym nie mogłoby sobie poradzić paru silnych mężczyzn. Raptem jeden, średniej wielkości miś...
W jednym tylko Giles miał rację. Najlepiej było po prostu przepędzić niedźwiedzia.

- Nie zabijajcie go - powiedział spokojnie, ale dosyć głośno. Miał nadzieję, że te słowa uspokoją nieco rozpalone głowy towarzyszy.

- Mamy dosyć zapasów, a za mało czasu - dodał.

Gdyby teraz zabili niedźwiedzia, to musieliby stracić dużo czasu, by nic ze zdobyczy się nie zmarnowało. A w takim przypadku zabijanie niedźwiedzia było bez sensu.

Chociaż i tak miał wrażenie, że lepiej byłoby w tych lasach nie polować. Żałował trochę, że wcześniej nie wypytał o to elfów.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172