Brog
Krasnolud spodziewał się wszystkiego, ale chyba nie tego, że po wyjściu z domu czarodzieja potka całego (poza kilkoma ranami) Belegrisa, w dodatku wiedzącego o znalezionym przed chwilą pierścieniu. O jego zdziwieniu, mogła świadczyć chociażby mina, która przy jego długiej brodzie, wyglądał co najmniej śmiesznie. Krasnolud nic nie wtrącał do potoku słów wylatujących z ust Elrana, sam potakując tylko od czasu do czasu głową. Gdy cudem ocalały Belegris wspomniał o pierścieniu i wziął go z rąk Kapłana, ten szybko się opamiętał i zaczął się przysłuchiwać wyjaśnieniom spotkanego towarzysza.
- Tak jak Elran wspomniał, nie znaleźliśmy tego w żadnej szufladzie. Był po protu na ziemi. - rzekł, powoli kiwając głową. - Słuchajcie, kiedy wychodziliśmy z Brogiem z domu czarodzieja, zauważyłem uciekającego skrycie człowieka w czerni, prawdopodobnie złodzieja, który chciał wykraść pierścień. Pewnie dlatego leżał na podłodze a nie w skrytce. Brog był zbity z tropu. Skoro złodziej był już w ukrytym przejściu i to oni prawdopodobnie go spłoszyli, to jak on... - Jak on mógł uciec z tego pomieszczenia, kiedy my tam byliśmy ? Nie wydaje mi się, żeby uciekł się do magii. Raczej, nie my go stamtąd wykurzyliśmy. No ale wtedy nie wiemy co to zrobiło i dlaczego nie wziął ze sobą pierścienia. A tak w ogóle Belegrisie, to skąd wiedziałeś o tej błyskotce ? Musimy powiedzieć burmistrzowi o naszych podejrzeniach co do ataku i jakoś się na niego przygotować. Wiem, że priorytetem będzie zniszczenie bariery, jednak może nam się to nie udać, a wtedy będziemy zmuszeniu odeprzeć gobliny, co jest raczej niewykonalne. Cholera, mam mętlik w głowie. Musimy to obie wszystko podsumować, ale na razie chodźmy do "zarządcy" tej wioski. |