Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2008, 19:34   #7
Crassus
 
Crassus's Avatar
 
Reputacja: 1 Crassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnieCrassus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Argon siedział przy stole i zajadał się smażonym mięsem zagryzając go czerstwym chlebem i popijając świeżą wodą. Rozmyślał, myślał o swoim zadaniu, nie był pewien jak ma to zrobić... Nagle przestał jeść, wpatrywał sie w ścianę i nagle całą siłą uderzył pięścią w stół.

- Szlag by to trafił! Nie potrafię nic wymyśleł, żadnego sensownego planu... Zdam sie na to co będę mieć pod ręką. Najpierw się tradycyjnie przygotuje.

I wstał od stołu, podszedł do ściany, kucnął, podniósł leżący obok nóż, podwadził nim jedną z desek i wyjął ją. Miał tam szkrzynię gdzie trzymał swój złodziejski ekwipunek. Położył ją na stole, otworzył i przez dłuższą chwilę wpatrywał się w jej zawartość.

- Tradycjnie biorę moją skórzaną zbroję, ciemny płaszcz... Hmm... może wezme kilka wytrychów...

Założył na siebie kolczugę, potem swój czarny płaszcz, wytrychy schował do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Znowu zaczął rozmyślać o zadaniu... Wyrwał się z letargu i podszedł do wyrwanej deski. Położył się na podłodze i włożył rękę do dziury, poomacku wyszukiwał tam miecza...

- Jest! A już myślałem, że jakimś sposobem go tam nie będzie...

Wyjął miecz i jak zawsze przełożył go przez pas takim sposobem, żeby jak najmiej wystawał z tyłu. Podszedł do stołu, zamknął skrzynię i włożył ją z powrotem do dziury, położył deske na miejsce i podszedł do stołu. Nie siedając wziął i wypił jednym łykiem resztę wody, butelkę schował do kieszeni, wziął mięso ze sobą i udał się w kierunku drzwi. Rozejrzał sie po pokoju, by ostatnim rzutem oka sprawdzić czy wszystko jest na swoim miejscu. Wyszedł na zewnątrz, dopiero teraz zauważył, że strasznie pada, założył kaptur i burknął:

- Cholerny deszcz... - i skulony udał sie w stronę targowiska starając się dojść do niego jak najsuchszym...
 
Crassus jest offline