Kuba ze zdziwieniem spojrzał na Misię.
- Stanęła pionowo - skomentował, dość zaskoczony, słowa dziewczynki. - Dowcipna ta Kraina. Ani piłka, ani moneta nie chcą nam podpowiedzieć... Tym bardziej powinnaś zachować ten pieniążek. Jak widać to działa... chociaż nie zawsze tak, jak byśmy chcieli... A ty masz talent w tym kierunku. Bystrzątko - powtórzył, tym razem bardziej pieszczotliwie.
Nie odrywając wzroku od Misi powiedział:
- Czy mogłabyś jeszcze raz rzucić monetą? I zadać nieco inne pytanie... Może moneta podpowie nam, gdzie znaleźć jakieś schronienie... W lewo, czy w prawo... Kuba podniósł głowę i spojrzał na wyraźnie zniecierpliwionego Piotrka.
- Jak widać, obie drogi doprowadzą nas do celu. Jedna - wskazał lewą ścieżkę - jest krótsza i trudniejsza. Ta druga - pokazał prawą - wygląda na przyjemniejszą. Prawdę mówiąc - popatrzył jeszcze raz na prawą ścieżkę - wygląda na aż zbyt łatwą. Prawdziwe pójście na łatwiznę. Coś w sam raz dla mnie - uśmiechnął się ciut krzywo. - Wprost uwielbiam chodzić na łatwiznę. "Parę osób mi to już zdążyło zarzucić" - pomyślał. - "Nawet, prawdę mówiąc, Prawdziwa, Najprawdziwsza Wróżka."
- Nie jest jednak najważniejsze, co ja lubię. Gdybym był sam, to wybrałbym lewą ścieżkę. Taką drogę wskazały Świnki, to pisze na tabliczce, Tę ścieżkę wskazała, na początku, piłka Alusi - spojrzał na przedmiot, o którym mówił. Nie skomentował faktu, że piłeczka wyglądała na dziwnie bezradną... - Prawa droga wygląda jak uosobienie pułapki, dziwnie miła i przyjazna w tym podstępnym świecie. Całkiem jak chatki Trzech Świnek. I z pewnością bym nią nie poszedł pewien, że zaprowadzi mnie wprost do legowiska smoka.
- Może tak, Michasiu, spojrzałbyś bacznym okiem na tę cudowną dróżkę? - zwrócił się do Michasia.
- A teraz najważniejsza sprawa. Mamy przed sobą aż cztery możliwości. Tak jak to powiedziała Monisia - uśmiechnął się do dziewczynki - możemy wybrać obie ścieżki na raz, albo nie wybrać żadnej. Innymi słowy - rozdzielić się, albo ruszyć prosto przed siebie, nie zwracając uwagi na ścieżki. Nie polecałbym żadnej z tych dwóch opcji. Podobnie jak nie zlecałbym możliwości o której nie pomyślałem wcześniej - siedzieć tu i czekać na wysłanników Zgniłego Króla. W przeciwieństwie do akcji "Świnki" musimy bez kłótni wybrać jedną drogę i iść nią razem.
Popatrzył jeszcze raz w stronę Michasia, a jego wzrok spoczął na śpiącej Alusi.
- Ala już śpi. Niedługo Michaś nie będzie miał sił by pchać siebie i ją. A trochę później nikt z nas nie będzie w stanie mu pomóc. Potrzebne nam jakieś schronienie i coś do jedzenia. Może ktoś z was ma cudowny plecaczek, z którego da się wyciągnąć kilka kanapek... "Najlepsza by była chatka z piernika" - pomyślał. - "Byle bez czarownicy w środku..."
- Nie mógłbyś - obrócił się do Piotrusia - jeszcze raz pogadać z tym pajączkiem? Może słyszał o jakimś domku do wynajęcia na jedną noc?
Ponownie zwrócił się do wszystkich.
- Ja głosuję za lewą ścieżką, ale dostosuję się do większości. Wy sobie pogadajcie, ustalcie wszystko. Ja w międzyczasie poszukam czegoś - wyciągnął z plecaka 'Poradnik' - na temat bezpiecznych ścieżek, bezpiecznych schronień i jedzenia. Co można jeść i skąd to coś wziąć...
Usiadł pod brzozą i zaczął wertować 'Poradnik'. |