Ferin chwycił swojego przeciwnika za szyję. Ogar zaczął się szarpać , ale był niezwykle osłabiony. Zarzucał łbem na prawo i lewo otwierając przy tym pysk pełen ostrych jak igły zębów. Ferin poczuł okropny smród z pyska demona , jednak zaklęcie pod którego wpływem był nie pozwoliło mu zwolnić uścisku. Przez myśl przebiegły mu dziesiątki obrazów. Walka. Pole pełne krwi. Bitwa. Szczęk oręża. Pazury i szpony. Duch. Poczuł w swoim umyśle ducha dziczy. Było to dla niego coś zaskakującego . Jako krasnolud nigdy wcześniej nie miał styczności z nadprzyrodzonymi siłami natury. Czuł , że w tym momencie zaklęcie osiągnęło swój maksymalny efekt. Jego dłonie zacisnęły się na szyi ogara z niespodziewaną siła nawet jak na krasnoluda. Bestia charknęła , zarzuciła jeszcze raz łbem , po czym padła na ziemię bez tchu.
Podczas gdy szaman zbliżał się do demona w celu wykorzystania sprzyjającej mu energii tarczy błyskawic , demon był już słaby. Dyszał ciężko , pochylony do przodu , trzymając jedną rękę na swojej ranie. Gdy zobaczył zbliżającego się orka uniósł drugą dłoń i z grymasem na twarzy świadczącym o dużym wysiłku . Ork napotkał na swojej drodze ścianę energii , która nie pozwalała mu iść dalej. Zaczął napierać z całej siły , lecz wciąż nie mógł ruszyć się ani o krok do przodu. Irytacja orka została przerwana przez potężne światło spadające z nieba. Mablung był zadowolony z efektu swojego zaklęcia.
Demon został uderzony przez snop światła spadający z nieba. Zaryczał donośnym głosem , po czym padł na ziemię bez życia , wywołując przy tym lekkie drgnięcie gruntu pod bohaterami. Nowa część drużyny
Cargahten powoli otworzył oczy. Widział nad sobą liście palm i wiele dziwnych nieznanych mu roślin. Do jego uszu dochodziły dźwięki dziczy - odgłosy wydawane przez ptaki i inne zwierzęta. Było mu gorąco i duszno. Czuł ból w głowie. Ostatnie co pamiętał to bitwa , walka z wielkim demonem , błysk , a potem ciemność. Powoli podniósł głowę , chcąc rozejrzeć się po okolicy. Koło niego leżały w odległości około czterech metrów dwa trolle , jeden zwrócony nogami w jego stronę , drugi głową. Po drugiej stronie zobaczył około metr od niego nocną elfkę. Wokół porozrzucany był sprzęt różnego pochodzenia. Łuki , strzały , fragmenty zbroi itp. Jego oczy wypatrzyły jego młot. Reszta jego ekwipunku była porozrzucana w promieniu dziesięciu metrów. Jego kopyta były zdrętwiałe , czół jakby nie poruszał nimi od bardzo dawna. Nim zdążył pomyśleć co robić dalej , usłyszał wybuch niedaleko. Dźwięk ten obudził resztę osób które leżały niedaleko taurena .
__________________ Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands... Hammerfall - At The End Of The Rainbow |