Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2008, 09:47   #47
Vivan
 
Vivan's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivan jest po prostu świetnyVivan jest po prostu świetnyVivan jest po prostu świetnyVivan jest po prostu świetnyVivan jest po prostu świetnyVivan jest po prostu świetnyVivan jest po prostu świetnyVivan jest po prostu świetnyVivan jest po prostu świetnyVivan jest po prostu świetnyVivan jest po prostu świetny
Katlin szła Przez las, tuż za Eskilem i Nicole. W pewnym momencie Eskil dał znać żeby wszyscy się uciszyli i stanął. Z początku Kalin nie wiedziała co się dzieje, potem jednak dobiegły ją czyjeś odgłosy z za krzaków, których dziewczyna nie rozumiała, gdyż wiatr był zbyt silny i uciszał głosy. Z początku Katlin myślała, że to znów zwierzoludzie, więc pomyślała, że spokojem, że mają pecha, że spotykają ich na swej drodze. Na wszelki wpadek wyciągnęła rapier. Była już gotowa do walki, kiedy Eskil dał znać, żeby kobiety podeszły bliżej i zobaczyły co się dzieje. Nicole podeszła pierwsza. Kiedy Katlin popatrzyła we wskazane miejsce mężczyzny, na początku zobaczyła tylko ogromnego orka!

Cholera co za gigant! A za nim jeszcze trzech, z tym że troszkę mniejszych. A to do cholery kto? Czyżby to ten typ, którego szukamy?

Katlin zwróciła uwagę na Krasnala leżącego przed orkami. Wyglądał jak poszukiwany Kapłan! W tym momencie przez dziewczynę, przeszła wielka moc Pana! Była gotowa do walki i pełna energii.
Zabić ich!!! To był jej jedyny cel! Jednak Eskil wciąż ich powstrzymywał. W Katlin rodziła się wielka agresja. Nie dość, że Ci orkowie atakują, kogoś kto ma kamień i chcą go odebrać, to ten głupek jeszcze nas zatrzymuje- pomyślała ze złością Katlin.

To jedyna okazja, żeby się pokazać Panu…Jednak z drugiej strony?? Skoro Pan mnie opuścił to, dlaczego mam mu przynieść ten klejnot?? Skoro zostawił mnie w potrzebie?? Teraz ja go zostawię.... Ale dla reszty muszę zostać. Oni mi jednak zaufali. Nie zostawię ich teraz! Nie w momencie kiedy mnie potrzebują!!

Wnętrze Katlin miało w tym momencie sporo sprzeczności. Z jednak strony. Katlin chciała zdobyć Klejnot dla Pana, z drugiej nie chciała tego robić, ze złości, że jej Pan ją opuścił. Kolejnym powodem rozdarcia była pomoc towarzyszom. Nie mogła ich zostawić teraz w potrzebie, jednak co oni ją obchodzą!!?? Poza tym jeśli zdecyduje się wziąć Bogu klejnot będzie musiała albo zabić podróżujących z nią, albo z nim uciec. Jednak zastanawiała się też czy na pewno chce go odebrać, gdyż wiedziała, że Nicole potrzebuje go alby jej przyjaciel przeżył…. Myśli Katlin biegały w kółko tworząc zamęt w głowie Katlin… Wszystko przerwały słowa Eskila:
- Teraz, do Ataku!!! – Powiedziane z wielkim naciskiem.
Eskil Pobiegł pierwszy i zajął się tym największym śmierdzielem.

Super, przynajmniej nie mi się dostał ten oszołom! – szybko pomyślała Katlin.

Nagle strzała przeleciała koło głowy Katlin! Usłyszała tylko świst i od razu popatrzyła w kierunku skąd została wystrzelona. Stał tam jeden z mniejszych orków! Katlin bez namysł życicą się na niego. Widząc to stwór rzucił swój łuk i zaczął wyciągać toporek. Katlin jednak była szybsza i zanim zdążył to zrobić uderzyła orka rapierem w rękę tak, że topór wyleciał mu z łapy pod nogi. Tępak nie wiedział, co się stało i zaczął go szukać, Katlin widząc to przecięła mu rapierem szyję, tak że ork całą swą mają poleciał do tyłu. Żył jeszcze chwilę lecz nie zagrażał już nikomu. Kto jak kto, ale Katlin na zabijaniu znała się bardzo dobrze. Popatrzyła szybko na towarzyszy! Eskil kończył walkę z wielkoludem a Nicole… Wtedy Kalin zobaczyła towarzyszkę pod drzewem. Nad nią stał tłusty i obleśny stwór! Bez namysłu Kalin schyliła się po toporek, który upadł łucznikowi i celnie rzuciła nim w plecy stojącego nad Nicole orkiem. Ten zaryczał z bólu i klęknął. Co działo się dalej dziewczyna nie widziała, gdyż Następny ork cała swą masą skoczył na Katlin. Wydała ona przeraźliwy krzyk, bólu i zaskoczenia! Z jej rąk wyleciał rapier. Użyła całej swej siły by odrzucić leżącego na niej orka Tropiciela.! Udało się. Szybko więc wyjęła swoje dwa, krótkie noże i z wielką złością wbiła w szyję potwora. Ponieważ zrobił jej on dużo krzywdy z furią wbijała noże w szyję i twarz potwora na oślep. Kiedy była pewna, że nie żyje. Wstała, podniosła swój rapier, otarła twarz i rozglądnęła się po wszystkich. Żaden ork nie przeżył, Nessa nie żyła i jak się okazało, Erb też nie. Była przerażona. Jednak kulejąc podeszła do Eskila i Nicole.
 
__________________
Bogowie wiedzą, że śmierć jest nieszczęściem. Inaczej chętnie umieraliby sami.
Vivan jest offline