Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2008, 13:32   #17
Hawkmoon
 
Hawkmoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputację
Beres wstał i przeciągnął się zbudzony krzykami.

Nie chcecie mnie w karawanie? No to będzie wasze zmartwienie, ja nie mam zamiaru błagać was, sam też sobie poradzę.

Zapiał kur. Taki jest zwyczaj, by wstawać przed tym jak zapieje, choć nie wiadomo do końca po co, ponieważ i tak wszyscy wstają tuż przed i może zdążą się przeciągnąć, a może nawet nie. Wiedźmin jednak ubrał się i uzbroił biorąc ze sobą cały swój niewielki ekwipunek. Wszystko, co niepotrzebne władował do juków.

Przyglądał się przygotowaniom karawany. Zawsze bawiło go to krzątanie się wszystkich, choć właściwie i tak nic z tego nie wychodziło, bo ruszali w południe.

Wyruszę w drogę po karawanie, jeśli będzie zastawiona pułapka, to oni w nią wpadną, a w razie czego będzie można pomóc.

Wszyscy "robole" obijali się, tak jak trzeba. Rozmawiali, śpiewali i ogólnie wymigiwali się od pracy. Wiedźmin uśmiechnął się w duchu. Do każdej prawie karawany przyczepi się bard. Będzie śpiewał i myślał, że wykonuje wielką robotę, a potem jeszcze oczekiwał zapłaty.
Beres poszedł do stajni i przyprowadził swój transport. Był to czarny niczym noc ogier, kupiony za pieniądze ze zlecenia na kuroliszka. Rosły, idealny dla wysokiego człowieka(wiedźmina). Ogonem bezustannie machał, jakby odganiał się od niewidzialnych insektów. Gdy przywiązywał go do słupa, koń roztańczył się. Wciąż był narowisty. Wiedźmin już wiele razy odgrażał się, że go sprzeda, lecz w głębi duszy lubił go i nie oddał by go za żadne skarby świata.

Spokojnie Belzebub. - powiedział usypiającym głosem - sssssspokojnie.

Nazwał swojego konia w ten sposób, ponieważ miał on tendencje do kopania i gryzienia niepowołanych osób, a i on musiał się nieźle namęczyć, żeby skłonić go do posłuszeństwa.
Usiadł na ławce i przyglądał się ludziom krzątającym się po placu pogrążając się w leniwych rozmyślaniach.
 

Ostatnio edytowane przez Hawkmoon : 25-03-2008 o 09:38.
Hawkmoon jest offline