Giles widząc zamieszanie na wozie zakrzyknął do Joseph’a. - Mają jakieś problemy – poczym spiął konia. Blanszard cały dzień wstrzymywany przed galopem, szturchnięty piętami, wyrwał daleko, odsadzając się na krótkim odcinku konia żołnierza.
Giles szybko zorientował się w sytuacji zobaczywszy w niedźwiedzia. - Zgońcie go tylko z wozu, a ja już go przepędzę, lepiej nie zabijać żadnych zwierząt w tym lesie. – zawołał uprzedzając zamiary towarzyszy.
„Wszak, każde z tych zwierząt kiedyś może zostać wysłannikiem Pani.”
[ukryj=Mortarel]Jeśli wóz jest odkryty Giles podjeżdża i kopią zgania niedźwiedzia z wozu, a następnie za pomocą stojącego na zadnich nogach Blanszarda i kopią odgania go w las starając się nie zranić, lecz jeśli miałby zadatkować konia lub kogoś i ranić zabija niedźwiedzia.[/ukryj]
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Ostatnio edytowane przez Cedryk : 25-03-2008 o 22:23.
|