Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2008, 21:59   #160
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; 2 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114.


Gdy samurajowie jechali, Manji rozpoczął najłagodniejszym głosem na jaki mógł się zdobyć.

- Drodzy przyjaciele, czas najwyższy abym was przeprosił za mój niecny postępek. Pozwoliłem sobie zareagować tak jakbym był na ziemiach Skorpiona. Bardzo mi przykro i proszę was o wybaczenie.

Gdy pauza jaką zrobił przebrzmiała niepowtarzalnie, dodał.

- Mam nadzieję, że otrzymana lekcja zapadnie każdemu z nas głęboko w pamięć, a jest to lekcja o tym jak się nie działa w grupie. - Uśmiechnął się do kompanów.

Tu Akito miał sobie nieco do zarzucenia. Dał się ponieść emocjom zamiast pilnować własnych obowiązków. Manji mówił sam do siebie, choć może nie zdawał sobie z tego sprawy. To on nie działał grupowo. Krab zaś powinien działać tak, aby zabezpieczyć przede wszystkim interesy własnego Klanu. To bardziej nakazywało reakcję indywidualną niż grupową, ale nawet tej nie podołał.

Akito od razu wyłapał insynuację, iż na ziemiach Skorpiona podobne zachowanie nie zasługiwałoby na naganę. Nie było to wytłumaczenie jakiego mógł oczekiwać, była to sugestia, że na ziemiach Skorpiona, Manji zignoruje towarzyszy tak jak to zrobił teraz. Z drugiej strony ziemie Skorpiona były o wiele mniej niebezpieczne niż tereny Kraba. „Może i Manji ma rację, co do innych sposobów działania na terytoriach jego klanu?

„Traktat 'o drogach krętych i o drogach prostych" musiał być zaiste zawiłym traktatem. Po omówieniu go przez Manjego, Krab nic nie zrozumiał z tego co mówił. Przemawiał być może zbyt zagadkowo…

- Akito-san dorobiłeś się wroga na Murze, w twierdzy nie miał okazji aby się zemścić, ale poza nią, a zwłaszcza w Shinomen Mori ma na to świetną okazję. Tylko głupiec przepuszcza świetną okazję, zabicie nas na skraju puszczy to łatwizna i na dodatek bez świadków. - Zamilkł na chwilę aby słowa trafiły do słuchaczy.

To zaś zrozumiał nad wyraz.

- Może i mam wroga na Murze, ale co Manj-san pozwala Ci przypuszczać, że posunąłby się, aż do takich działań? Skąd to przekonanie, że każdy nie-głupiec posunąłby się do morderstwa?

Akito również pozwolił aby jego słowa odpowiednio przebrzmiały. Nie podobały mu się te insynuacje skierowane w stronę jego Klanu. To że wśród Skorpionów roi się od intryg, kłamstw i morderstw nie znaczy jeszcze, że w jego Klanie dzieje się podobnie. W głębi ducha jednak dobrze wiedział, że to o czym mówił Manji było możliwe…nawet bardzo. Idealistyczne wyobrażenie Akito na temat swojego Klanu nie raz już było podważane i negowane. Zawsze jednak wolał myśleć pozytywnie o członkach swojego Klanu, dlatego też z takim trudem przyjmował do siebie możliwość podstępnego ataku ze strony Kraba. Po chwili gdy zdołał przemyśleć sprawę, spuścił nieco głowę i odrzekł.

- Przepraszam Manji-san, i przyjmuję Twoje przeprosiny. Masz rację możliwość zasadzki istnieje zawsze i należy spodziewać jej się zewsząd, aby nie zostać zaskoczonym.

Gdy wraz ze Smokiem zmówił krótką modlitwę do Fortun poczuł się o wiele lepiej, mimo fatalnego zachowania, żadnemu z bushi nic się nie stało. Mogła to być również zasługa Fortun…kto wie?

Potem przemówił Smok

- Chlubiłeś się swymi umiejętnościami zwiadowcy Manji-san ...Więc bez trudu powinieneś wykryć zasadzkę, zanim w nią wjedziemy. Nie zamierzam się kryć, tylko dlatego, że być może, ktoś na mnie poluje.

Gdy te słowa zdążyły już przebrzmieć Krab zrozumiał swoisty nietakt jaki popełnił Mirumoto. Jeśli tak ufał zwiadowi Skorpiona, nie powinien przecież iść za nim w pościg, by go zatrzymać.
Akito zastanawiał się przez moment czy Manji zechce to wykorzystać. Jego myśli zaprzątane były jednak przez wciąż grożące niebezpieczeństwo. Oczy miał dookoła głowy i nie wahał się obejrzeć za siebie. czy też spojrzeć na to co czai się w koronach drzew.

- Rozumiem Twój pośpiech, skoncentrujmy się jednak na wykonaniu zadania. Proszę Was byście nie zapominali o chorągiewkach – zwłaszcza dla swojego własnego dobra. Jak mam efektownie pomóc, jaką strategię zastosować, gdy nie wiem co się dzieje?[/i] – powiedział retorycznie, choć kontekst wypowiedzi wyraźnie wskazywał, że pije do Manjego.

- Adaptacja do sytuacji – tak mnie zawsze uczono, ale podkreślano też, że im więcej informacji o przeciwniku tym efektywniejsza jest walka z nim, przyznasz mi chyba rację Manji-san?

Krab jechał, wyraźnie zadowolony z zachowania wierzchowca. Zamierzał mu to jakoś wynagrodzić, był mocno zdziwiony jego postawą, mimo iż powinien wiedzieć co nieco o wierzchowcach zwiadowców. Cieszył się, że nie napotkali na bestie, które pożarły drwala. Na razie jednak wolał skupić się na przyziemnych sprawach, włącznie z zasadzką.

- Jeśli to pułapka, to byłoby to trochę nieodpowiedzialne z Twojej strony Mirumoto-san. Dopuszczasz taką możliwość, stąd me słowa. Gdybym miał cień podejrzeń, że ma misja może napotkać takie trudności, musiałbym o nich poinformować tych, którzy powierzali mi w zaufaniu przesyłki kurierskie. Tak przynajmniej myślę.

- Prędzej czy później to może niewielkie znaczenie, jednak nie wtedy gdy rozstrzyga pomiędzy wypełnieniem obowiązków lub też nie…

Krab zawiesił głos, czując, że znów obrywa się nie temu komu trzeba
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 27-03-2008 o 18:27.
Eliasz jest offline