Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2008, 08:35   #148
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Michaś


Chłopiec z wyraźnie zawiedzioną miną spoglądał na gromadkę dzieci, nikt nie chciał najwyraźniej wziąć odpowiedzialności na siebie za los pozostałych. Czy on, pokrzywdzony przez los dzieciak powinien wychylać się z szeregu? Już i tak stracił zaufanie innych a mogło być coraz gorzej…

Niczym jak za dotknięciem magicznej różdżki, poruszenie się Alusi smacznie śpiącej na jego kolanach rozwiało wszelkie wątpliwości chłopca. Ta mała dziewczynka działała na Michasia w niezwykły sposób dodając otuchy i przywracając pogodny nastrój. Delikatnym ruchem zaczął gładzić Małą po główce lekko przeczesując blond włosy, Ala jakby w odpowiedzi uśmiechnęła się przez sen i jeszcze mocniej przytuliła się do kalekiego chłopca.

- Idziemy w prawo – cichy głos niepełnosprawnego brzmiał niemal jak rozkaz – skoro istnieje szansa na to, że droga jest bezpieczniejsza to powinniśmy właśnie na nią się zdecydować. Nie chce narażać Alusi na niebezpieczeństwo i wy też nie powinniście. Musimy zaryzykować przecież i tak nie sprawdzimy czy nasze informacje są prawdziwe a wierzę bardziej Piotrkowi niż wskazaniom świnek.


- Ala już śpi. Niedługo Michaś nie będzie miał sił by pchać siebie i ją. A trochę później nikt z nas nie będzie w stanie mu pomóc. Potrzebne nam jakieś schronienie i coś do jedzenia. Może ktoś z was ma cudowny plecaczek, z którego da się wyciągnąć kilka kanapek...


Kuba miał dobre intencje tylko nie wziął pod uwagi jednej rzeczy, zaciętości Michasia. Ta cecha charakteru pozwalała mu przez te kilka lat od tragicznego wypadku przystosować się do życia z „pozycji siedzącej”.

-Nie potrzebuje niczyjej pomocy, to WY raczej starajcie się dotrzymać mi tempa. – odpowiedział wyraźnie przeceniając swoje możliwości, lecz w tym świecie wszystko było możliwe.

W końcu jestem carodziejem” – popatrzył rozbawiony na swoją blondwłosą księżniczkę, która ochrzciła go tym mianem.
 

Ostatnio edytowane przez mataichi : 23-03-2008 o 11:32.
mataichi jest offline