Niedźwiedź przepłoszony umknął przed szarżującym na niego Blanszardem, powłócząc ranioną łapą.
- W Athalen Loren lepiej nie polować, dlatego też Leśny lud dał nam tyle zapasów. Miejsce te poświęcone jest Pani Jeziora. Polować wolno jedynie dla zdobycia pożywienia, a tego mamy dużo. Giles niewiele się przejął raną krasnoluda, wszak słyszał wielokrotnie, iż z nich niezłe zabijaki i często głowy mają obijane w bójkach. Podjechał jednak do wozu, gdy inni przenosili rannego na wóz. Słowa Joseph’a potwierdziły wiadomości rycerza. - Sole trzeźwiące, albo zepsuta ryba, znając go za taki traktament dostaniecie po gębie od niego. Poszukajcie dobrze w zapasach, pewnie gdzieś jest gorzałka albo spirytus krasnoludzki z jego własnych zapasów. Wlejcie mu to powoli do ust to zobaczycie, iż szybko przytomność odzyska. Nie słyszałem, aby jakikolwiek z krasnoludów nie obudził się na takie lekarstwo.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |