Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-03-2008, 19:18   #121
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Otoczyliście wóz, na którym znajdował się niedźwiedź. O dziwo był on tak zajęty, że nie zorientował się, że został osaczony. Jednak kiedy tylko ujrzał przed sobą występ Garnira, który starając się wyglądać na jak najbardziej strasznego i groźnego, krzycząc próbował przegonić niedźwiedzia, niedźwiedź momentalnie zmienił swoje zachowanie.
Nie sądzę, żeby zachowanie Garnira było w tym momencie właściwe, zapewne niedźwiedź myślał podobnie do mnie, gdyż jego reakcja była wprost odwrotnie proporcjonalna do oczekiwań krasnoluda. Miś rozejrzał się bacznie dookoła a widząc inne postacie, zrozumiał w jakim położeniu się znalazł. Widząc zaś wściekłego krasnoluda, wyczuł jego agresję i najwyraźniej uznał go za najbardziej niebezpiecznego ze wszystkich. Trzeba wam wiedzieć, że miś ten był bardzo waleczny, a do tego jeszcze poirytowany tym, że ktoś śmiał przerwać mu jego harce wśród waszych zapasów żywności.
Nagle Leonard szybkim susem znalazł się na wozie, chcąc z całej siły wymierzyć niedźwiedziowi cios w głowę. Jednak szybko przekonał się, że nie było to rozważne, bowiem w zawalonym ekwipunkiem wozie nie było dość miejsca aby wziąć zamach mieczem, przestrzeń ograniczona była także przez dach wozu kryty plandeką. Jedynym rozwiązaniem było pchnięcie zwierza ostrzem. Jednak ten nieprzygotowany atak, wyprowadzany w ostatniej, desperackiej chwili chybił celu. Miś jednak wykazał się rozwagą, gdyż zeskoczył raptownie z wozu, uciekając tym samym z zasięgu miecza Leonarda.
Zeskoczył z drugiej strony wozu, tak że Abrahim chcąc wystrzelić doń z kuszy musiał obejść wóz. Tak też uczynił w wielkim pośpiechu.
Miś ponownie stanął w obliczu wściekłego krasnoluda. Dlatego też potrząsając kilkakrotnie głową, wydał z siebie parę pomruczeń i chrząknięć, które zapewne miały być tylko ostrzeżeniem. Jednak Garnir krzycząc jeszcze głośniej sam sprowokował na siebie atak niedźwiedzia. Nagle okazało się, że ktoś jeszcze jest po tej samej stronie wozu co miś- był to Santiago. Już chciał atakować misia, kiedy ten, ruszył w pędzie, nacierając wprost na krasnoluda, byłby go pewnie rozszarpał kłami, jednak w ostatnim momencie Abrahim, który to wybiegł zza wozu wystrzelił swą kuszą. Bełt dosięgną celu, raniąc niedźwiedzia. Nie była to groźna rana, bełt nie utkwił w ciele zwierzęcia. Niedźwiedź został trafiony w przednią łapę, w taki sposób, że strzał rozerwał skórę zwierza, na nieznaczną głębokość, było to po prostu głębsze draśnięcie. Jednak wystarczyło by zniechęcić niedźwiedzia do ataku, wystraszone zwierze pochyliło się w pędzie, tracąc równowagę, przez postrzał w łapę. Masywnym cielskiem uderzyło w Garnira, przewracając go momentalnie za ziemię. W tym samym momencie nadjechał Giles i Joseph, dało się słyszeć także ich okrzyki, aby zwierza nie zabijać. Oszołomione zwierze na widok nadjeżdżających jeźdźców, cicho skomląc uciekło w gęstwinę lasu.

Wszyscy popatrzyliście po sobie, w pewnej chwili sytuacja była bowiem naprawdę groźna. Jednak kiedy popatrzyliście się w stronę Garnira, ujrzeliście, że ten nie podnosi się. Z niepokojem podbiegliście do niego, był on nieprzytomny, jednak oddychał.
Próbując go podnieść ujrzeliście, że upadł głową na kamień, zaś duży guz z tyłu jego głowy znaczył miejsce, które ucierpiało najbardziej. Na szczęście Garnir braki w rozwadze nadrabia twardością czaszki. Więc będzie żył, problemem jest jednak to, że nie wiadomo jakie będą skutki tego uderzenia, wywołane w jego psychice. Słyszy się bowiem opowieści, że silny cios potrafi sprawić, że pamięć ucieknie z głowy, albo poprzez ból obłęd zawładnie umysłem. Jak na razie nie mogliście tego sprawdzić, gdyż wasz towarzysz był nieprzytomny.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 22-03-2008 o 19:27.
Mortarel jest offline  
Stary 22-03-2008, 20:22   #122
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Joseph zaciekawieniem przyglądał się końcówce akcji. Jak na jednego, niezbyt w sumie wielkiego, zwierzaka miś narobił niemało zamieszania. Nie dość, że stawił dzielnie czoła czterem przeciwnikom, to jeszcze powalił jednego z nich i w najlepsze oddalił się, niemal nie draśnięty. Niemal, bo widać było, że na ziemi pozostały ślady krwi.
Joseph zeskoczył z konia i rzucił wodze na ziemię. Wiedział, że dobrze wyszkolony wierzchowiec nie ruszy się z miejsca bez wyraźnego rozkazu.
Spojrzał w stronę uciekającego niedźwiedzia upewniając się, że zwierzę nie zmieni nagle zamiaru i nie wróci zmierzyć się z nimi wszystkimi. Potem ruszył w stronę leżącego krasnoluda. Przyklęknął przy nim.
- Żyje - powiedział.
Okazało się jednak, że to było jedyne optymistyczne stwierdzenie. Garnir uparcie nie otwierał oczu. Nawet poklepanie go, w dodatku dość silne, po twarzy w niczym nie zmieniło sytuacji.
- Gdyby to była dama, można by jej podsunąć pod nos sole trzeźwiące - powiedział na wpół żartobliwie. - Ale krasnolud?
- Abrahimie - spojrzał na Araba - masz może coś co silnie pachnie? W ostateczności można mu pomachać pod nosem otwartą butlą z silną wódką. Może ten zapach postawi go na nogi...
Miał nadzieję, że zetknięcie z ziemią, które pozostawiło na głowie krasnoluda wielkiego guza, nie będzie miało żadnych poważnych skutków...
- Ma twardy łeb, jak wszystkie krasnoludy, więc raczej nic mu nie będzie - dodał. Może odrobinę niepewnie...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 22-03-2008 o 23:58.
Kerm jest offline  
Stary 22-03-2008, 21:33   #123
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Arab ucieszył się trafiając miśka w łapę. Nie przewidział jednak, że zwierze uciekając staranuje krasnoluda. Gdy brodacz upadł z hukiem na ziemię, Abrahim uśmiechnął się myśląc iż nic mu nie będzie. Odprowadził jeszcze uciekające zwierze wzrokiem. Gdy miał podchodzić do wozu, aby zobaczyć jak mocno nadszarpnięte były zapasy żywności, spojrzał na przedstawiciela górskiego ludu, który nie raczył się ruszyć. Garnir leżał z zamkniętymi oczami, tak jakby był nieprzytomny, albo - co gorsza - umarł od uderzenia kamienia w potylicę. Czarnoskóry szybko podbiegł do towarzysza, lecz Joseph go wyprzedził.

Człowiek upewnił się, czy krasnolud żyje, po czym otworzył na chwile jego oczy, aby sprawdzić reakcję. Na razie wszystko było w porządku, aczkolwiek należałoby poczekać, aż się obudzi.
- Coś silnie pachnącego? Hmm... W sumie mamy solone śledzie, aczkolwiek one pewnie mało dadzą. Myślę, że chyba musimy niestety poczekać, aż sam się obudzi. - odpowiedział Abrahim na pytanie najemnika. Po chwili dodał jeszcze:
- Nie wiem jaka może być jego reakcja na uderzenie. Choć to krasnal i ma twardą czaszkę, to nawet on może od takiego czegoś oślepnąć, albo stracić pamięć. - Ostatnie słowa zabrzmiały straszliwie poważnie.

- Póki co, niech ktoś pomoże mi wnieść go na wóz. - Rzekł biorąc krasnoluda za nogi...
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
Stary 23-03-2008, 00:43   #124
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Leonard nie był zadowolony z nieskuteczności ataku. Chciał zabić to zwierze, zobaczyć krew oraz skosztować pożywnego mięsiwa.
Gdy zeskakiwał z wozu, zobaczył już tylko, jak niedźwiedź biegnie w stronę lasu. Zobaczył również leżącego na ziemi krasnoluda, nad którym stał Joseph oraz Abrahim.
Constantine podszedł do Garnira, szukając śladów zębów bądź pazurów. Nic nie wskazywało na to, żeby zwierza zaatakowało krasnoluda, więc fakt, że leżał na ziemi był co najmniej dziwny.

Dyskusja na temat łba Garnira dawała wyraźnie do zrozumienia, że przewrócił się na kamień, który znajdował się zaraz pod głową poszkodowanego.
Gdy Arab chwycił nieszczęśliwca za nogi, Leonard schował broń, po czym ujął krasnoluda pod pachami, by dokonać planu Abrahima.
W czasie odkładania ciężkiego jak kłodę humanoida, Constantine zadał dość nietypowe pytanie
-Abrahimie, potrafisz przyrządzać niedźwiedzie łapy?

*Kiedyś jadłem ten specjał. Jakieś dwa lata temu, o ile mnie pamięć nie myli...
Było cudne, więc co zaszkodzi upolować następnego miśka, który zwali się na drogę?*
 
 
Stary 23-03-2008, 14:31   #125
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację


Niedźwiedź przepłoszony umknął przed szarżującym na niego Blanszardem, powłócząc ranioną łapą.

- W Athalen Loren lepiej nie polować, dlatego też Leśny lud dał nam tyle zapasów. Miejsce te poświęcone jest Pani Jeziora. Polować wolno jedynie dla zdobycia pożywienia, a tego mamy dużo.


Giles niewiele się przejął raną krasnoluda, wszak słyszał wielokrotnie, iż z nich niezłe zabijaki i często głowy mają obijane w bójkach. Podjechał jednak do wozu, gdy inni przenosili rannego na wóz. Słowa Joseph’a potwierdziły wiadomości rycerza.

- Sole trzeźwiące, albo zepsuta ryba, znając go za taki traktament dostaniecie po gębie od niego. Poszukajcie dobrze w zapasach, pewnie gdzieś jest gorzałka albo spirytus krasnoludzki z jego własnych zapasów. Wlejcie mu to powoli do ust to zobaczycie, iż szybko przytomność odzyska. Nie słyszałem, aby jakikolwiek z krasnoludów nie obudził się na takie lekarstwo.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 24-03-2008, 14:27   #126
 
Ghuntar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ghuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znany


Santiago schował swój rapier, niedźwiedź po prostu przebiegł obok niego i z całym impetem powalił krasnoluda. Gdy reszta drużyny zbierała Garnira z ziemi, Santiago pozbierał pozostałości po obozie, koce i inne pozostawione na ziemi przedmioty, zadeptał tlące się ognisko i wsiadł na wóz.

-Abrahimie, pamiętajmy o beber dla naszego companeiro, nie chcemy przecież by de nuevo miał napad.

Spojrzał wymownie na Leonarda, tak by ten pamiętał o umowie, jaką zawarli zeszłej nocy, gdy ten wylał zawartość swojego leku.

-Co z Garnirem?

Zapytał Santiago, siedząc już na wozie. Nie był zadowolony z siebie, że pozwolił niedźwiedziowi przebiec obok. "Biedny krasnolud, mam nadzieję, że nic mu nie będzie i na siniaku i guzie się skończy."

- Może zrobimy mu okład by zmniejszyć opuchliznę, która niewątpliwie się pojawi.
 
Ghuntar jest offline  
Stary 24-03-2008, 22:07   #127
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość


Garnir krzyczał na niedźwiedzia całym swoim gardłem, bluzgi i resztki jedzenia leciały w stronę bestii. Krasnolud pragnął by kupa mięsa spierzchła w las. Niedźwiedź nie został trafiony mieczem Leonarda a akcja potoczyła się potem bardzo szybko do momentu gdy miś znów stanął łeb w łeb z krasnalem. To było jak na filmach westernu, południe jeden na jednego. Pojedynek...
Niestety epicki pojedynek zanim się rozpoczął został przerwany bełtem Abrahima, który strzelił w stronę niedźwiedzia, który dostał w łapę i rzucił się w stronę Garnira taranując go swym cielskiem, krasnolud upadł na ziemię i stracił przytomność.

***
Piwo, piwo, piwo, pyszne z pianką piwo, piwo.
Dawno, dawno temu, w historii daleko,
gdy do picia było, chyba tylko mleko.
Żył raz sobie człowiek, co zwał się Jasiek Kiep
I stworzył cudowny, chmielowy napój, po którym szumiał łeb.

Hej! To pewnie był uczony, co rozum miał za stu.
I zawsze wielkie dzięki będziem składać mu.
Popatrzcie, co nam dał, dał szczęścia nam paliwo.
Niech żyje nam nasz Jasiek Kiep, który wynalazł piwo
piwo, piwo, pyszne z pianką piwo, piwo.

Dębowy Bęben, Trowi Pub, a także Szczur Pijany,
jednego możesz być pewien, tam browar Jaśka jest lany.
Więc chłopcy i dziewczęta o jedenastej dajcie stop!
I Jaśka wspominajcie, bo fajny był to chłop.

Zamieszaj w beczce słodu i chmielu sypnij w połowie,
od tego smarowania rozjaśni ci się w głowie.
Czterdzieści kufli dziennie zabije każdy ból,
a koszt to osiem pensów i podatku pensa pół.
Piosenka

Co za sny miał Garnir, moi drodzy to nie uwierzycie! Śniły mu się przeróżne krajobrazy, światy, miasta i ludzie. Rzeki płyneły z gór a zamiast wody było piwo, na drzewach rosły kufle zamiast liści a owocami były słone paluszki na przegryzkę. W tym świecie wszystkie rasy piły piwo razem, zjednoczeni pod jednym sztandarem Piwolandii. Elfy, krasnoludy, ludzie, smoki, niziołki, gobliny, orki i skaveny siedziały w jednej karczmie śpiewając pieśni o napoju bogów. Hej zaśpiewajcie ze mną!

Piosnka
Ludzie pijcie piwo! CZADU!!
Piosenka2
Ale suszy mnie, suszy....

***

Suszy mnie, chłopaki suszy mnie... - powiedział Garnir - dajcie piwa, szybko..
Gdy ktoś przyniesie mu napitku Garnir mówi wstając z ziemi.
- Moi drodzy, com ja widział, marzenie... - przystanął aby się napić - ileż to piwa - a oczy mu się rozmarzyły - kraina piwem płynąca a na drzewach kufle i paluszki; ajjj... Garnir złapał się za głowę wyczuwając guz - ale mnie jakaś pszczoła użądliła, kurczę ale boli. No czas się zbierać, za długo spaliśmy słońce już prawie w zenicie. Hej czas ruszać przygodo!
 

Ostatnio edytowane przez Maciass0 : 24-03-2008 o 22:10.
Maciass0 jest offline  
Stary 25-03-2008, 09:16   #128
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację


Wyruszyliście wreszcie w drogę. Po ostatnich przygodach, chcieliście jak najszybciej wydostać się z lasu. Za jakieś dwa dni powinniście dotrzeć do podnóża Gór Szarych. Jeśli tylko, jakieś przeciwności nie zatrzymają was na drodze. Okazało się bowiem, że niedźwiedź oprócz zrobienia potwornego bałaganu, zjadł jedynie kilka miar śliwek oraz dwie połacie suszonego mięsa.

Pogoda była ładna, słońce świeciło wysoko, ogrzewając was swoim blaskiem. Ptaszki ćwierkały na drzewach, a krasnolud nucił pod nosem piosenkę o piwie. Podróżowaliście tak traktem, jedni na wozi, drudzy obok, na swoich koniach. Garnir oczywiście powodził wozem, jednakże uderzenie w głowę chyba nie wpłynęło niekorzystnie na możliwości kierowania pojazdem. W zasadzie oprócz guza, krasnoludowi już nic nie było. Abrahim zaś z daleka pałał dumą, gdyż jego to właśnie strzał ranił niedźwiedzia.

Giles z Josephem jechali na odległość rzutu kamieniem przed wozem. Miało to na celu wypatrzenie jakichś trudności, aby móc w porę je ominąć oraz wskazanie drogi, którą mają podążać inni.

Leonardo i Santiago zaś podczas drogi zdążyli już uprzątnąć wóz, a teraz obaj leżeli na nim, odsłoniwszy częściowo plandekę, wygrzewali się w promieniach słonecznych. Chyba nawet skubnęli trochę piwa, ale któż ich wie, nawet ja tego nie widziałem

W pewnej jednak chwili, stała się rzecz niezwykła i niespodziewana. Bowiem znowu, tak jak z rana podniosła się mgła. Jednak była ona inna od tej porannej, gdyż była gęsta i bieluchna niczym mleko. Skutecznie ograniczając widoczność. Niemal momentalnie, z pojawieniem się mgły zaczęły dochodzić do was dziwne odgłosy. Przypominały wycie, zawodzenia, śmiechy, a czasem nawet muzykę. Co chwila zaś, dobiegał was dźwięk, jakby właśnie przy drodze, coś przebiegło w krzakach, coś złamało gałąź, jednak, kiedy spojrzeliście w stronę odgłosu nie mogliście dojrzeć niczego. Raz po raz niosły się wtedy echem po lesie chichoty. Kiedy zaczęło się ściemniać dojrzeliście dziesiątki świateł naokoło was. Jakby ktoś palił ogniska w lesie. Jednak w takiej odległości, że ognisko dla was było jedynie świetlnym punktem, jednak zasadnej wielkości. Szybko doszliście jednak do wniosku, że to nie mogły być ogniska, bowiem przemieszczały się. Raz to zagęszczając się wokół was, raz oddalając, otoczyły was jakby łańcuchem. Nieustannie zaś dochodziły was te dziwne odgłosy. Macie tylko nadzieje, że się nie zgubicie.

Giles z Josephem zaczęli się zastanawiać, czy aby nie minęli już skrzyżowania, do którego dotarli będąc na zwiadach. Możliwe, bowiem i bardzo prawdopodobne, że przy mgle przeoczyli je i minęli.
 
Mortarel jest offline  
Stary 25-03-2008, 11:37   #129
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość


Garnir wskoczył na wóz, uprzednio wypijając cały kufel napoju alkoholowego. Usiadł na przedzie łapiąc lejce i przygotowywał się do wyjazdu, poczekał aż wszyscy wsiądą, obejrzał się i zobaczył bałagan na wozie i rysy na podłodze po ruchach misia.

- Kto to zrobił? – Zapytał się – Abrahim, gdy będziesz wyjmował prowiant rób to powoli, a ty Leonardo obetnij paznokcie, bo szpecisz nasz wóz. – Powiedział dochodząc do tego wniosku widząc szkody na wozie jeszcze zanim ktoś mógł coś powiedzieć. I odwrócił się. Pogłaskał konie po zadach i usiadł wygodnie na miejscu dla woźnicy.

-No to ruszamy, jazda! Zaśpiewam wam pewną piosenkę, która mi się śniła, jest ona dość znana, więc zaśpiewajcie razem ze mną. Abrahimie podaj no piwa i patrz jak będę prowadził.- Powiedział głośniej

Piwo, piwo, piwo, pyszne z pianką piwo, piwo.
Dawno, dawno temu, w historii daleko,
gdy do picia było, chyba tylko mleko.
Żył raz sobie człowiek, co zwał się Jasiek Kiep
I stworzył cudowny, chmielowy napój, po którym szumiał łeb......

Garnir, gdy dostał piwa wziął kufel w jedną rękę a lejce w drugą, wziął duży łyk piwa i odstawił kufel między nogi, aby mu się nie wiercił i nie przeszkadzał w prowadzeniu wozu. Gdy czarciskóry uczony podszedł ten pokazał mu jak trzeba prowadzić i mówiąc prelekcję na temat koni i wozu:

- Widzisz drogi Abrahimie, koń to jest przyjaciel, trzeba go szanować, czasami trzeba go nawet ułaskawić na przykład dając mu coś słodkiego. Wtedy poniesie cię on nawet w same Góry Krańca Świata, a nawet i dalej. Co do lejc.... – I tak uczył krasnolud uczonego, co dziwnym było zjawiskiem.

„Dobry chłopak, lecz jeszcze wiele musi się nauczyć, zapewne nie wiele młodszy ode mnie, ale on to miał dzieciństwo, jakiego ja nie posiadałem, eh...” – Pomyślał.

Nauki wysuszały usta krasnoluda, więc co jakiś czas musiał popijać piwem płukając gardełko z pyłków kurzu i nawilżając narządy wewnętrzne, które zostały wysuszone przez rozmowę i powietrze. Nagle pojawiła się mgła. Była ona tak gęsta, że Garnir miał trudności z zobaczeniem dalszej drogi. Garnir popatrzył na kufel, był pusty, dlatego odłożył go do wozu, następnie pomacał się po głowie.

„Dziwne uczucie, nigdy tak nie miałem, abym po takiej ilości piwa widział chmury przed oczami, może to przez tą pszczołę, co mnie dziabła” – pomyślał i spojrzał na Abrahima, który także zaniepokoił się mgłą. Garnir uspokoił się, już myślał, że wracają mu majaki Chaosu bądź stan nieprzytomności alkoholowej.

- Mości Gilesie i Josephie, pójdźcie w przód zobaczyć dalszą drogę, ale nie oddalajcie się zbytnio, macie nas widzieć. – Powiedział

„Trzeba uważnie jechać” – pomyślał i jednocześnie przemienił myśli w czyny zwalniając wóz tak, aby było z łatwością omijać dziury i wyboje na drodze.

Wtedy zobaczył światełka z boku drogi, migające światła, latające wkoło i przemieszczające się bardzo szybko, co zaniepokoiło Garnira, który pokazał światła Abrahimowi mówiąc:
- Patrz, co to jest, wiesz może? Wyglądają jak światła w tunelach u nas w twierdzy, chociaż są większe. Przeklęty las, trzeba stąd wyjść jak najszybciej. – splunął na ziemię – Abrahimie, masz lejce, zaraz wracam.
Garnir wstał i przeszedł w głąb wozu w stronę swojego tobołka, wyciągając zawiniątko, wyciągając kuszę na której był napis „Made in Karak-Norn” co było znakiem potrzebnym w handlu ogólnoświatowym. Garnir załadował kuszę w bełt i wrócił do Abrahima, który siedział i uważnie wprowadzał w życie nauki mistrza. Usunął się z drogi robiąc miejsce dla krasnoluda, który wrócił do pracy kładąc kuszę obok siebie tak aby łatwo było ją wyciągnąć. Jechali w spokoju i zaniepokojeniu...
 
Maciass0 jest offline  
Stary 26-03-2008, 14:45   #130
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację


Abrahim rozweselił sie widząc iż krasnolud odzyskuje przytomność. Delikatnie dziwiło go wesołe zachowanie brodacza, ale jego rasa ma twarde łby, nie tak jak ludzie. Gdy krasnal wszedł na wóz, Arab wskoczył na miejsce tuż obok niego. Rzeczywiście celem tego ruchu było przypatrywanie sie stylowi jazdy krasnoluda, tak aby jak najwięcej się od niego nauczyć.

Człowiek nie krył rozbawienia, gdy Garnir podowcipkował sobie o śladach znajdujących sie na wozie. Towarzystwo piwosza bardzo mu odpowiadało, choć ciągłe żłopanie złotego trunku było dość deprawującym zajęciem.

"Jakbym nie umiał obchodzić się z końmi" - pomyślał człowiek słuchający wykładu traktującego o mentalności wierzchowców. Nie chciał jednak przerywać krasnoludowi, który właśnie poczuł swoje pięć minut.

Nagłe pojawienie się okropnej mgły mocno zdenerwowało Abrahima. Rozglądał się cały czas, wytężając w niepokoju zmysły. Nie często widywał takie anomalie, i nie często stawiał im czoła, więc denerwował się chyba bardziej aniżeli reszta drużyny. Wtedy też przypomniał sobie słowa z pisma Jedynego, traktujące o spokoju duszy ludzkiej. Delikatnie opanowało to człowieka, który jednak cały czas czuł dreszcze jadąc między drzewami w pełnej mgle.

Światełka w lesie również spełniły swoją rolę. W bibliotece czytał o takim czymś. Odwrócił się szybko do towarzyszy, dla pewności trzymając rękę na swojej broni.
- Panowie. Czy to co teraz widzimy to błędne ogniki? - zapytał niepewnie.
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172