Nicole wyłączyła się. Nie czuła strachu, nie czuła zmęczenia, ani zdziwienia. Po prostu biegła, oglądając wydarzenia niewidzącym wzrokiem. Ktoś ją popchnął, ktoś pociągnął, gdzieś obok jej ucha świsnęła pięciomilimetrowa kula. Dziewczyna jednak nie spanikowała. Byłoby to zbyt niebezpieczne. Może i nie była genialna, ale do głupoty miała daleko.
-No dobra, powiedz nam teraz naprawdę po co byłaś w barze. – usłyszała głos, który wyrwał ją z letargu.
- Co? Przecież mówiłam, że chciałam się dowiedzieć o tym, kto sprzedał mojej siostrze narkotyk… - wydyszała.
__________________ A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam. |