Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2008, 17:37   #3
nonickname
 
nonickname's Avatar
 
Reputacja: 1 nonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputację
Hmm. No niezbyt kusząca perspektywa. Heh.

Planowanie! Zacząłbym planować żeby nie popełniać błędów.

Ja bym wziął na wycieczkę po takim świecie ze sobą Greya . Zna się trochę na survivalu, szlaja się po Beskidach i umie robić nożem... A jak będzie źle, to mogę go zjeść(kawał chłopa=dużo mięsa) i zabrać mu sweterek. (to zrozumieją niestety tylko osoby z II Pomorskiego Zlotu LI).

A tak serio, to zacząłbym gorączkowo przypominać sobie wszystkie odcinki "Ultimate Survival". Myślę, że najważniejsze to zaopatrzyć się w wodę, jedzenie i poszukać innych ludzi. W grupie łatwiej przeżyć.
Trzeba znaleźć schronienie, bo sen i odpoczynek są równie ważne jak jedzenie. Nie dźwigałbym za dużo. Zapewne jeszcze dużo mógłbym planować i zastanawiać się co w jakiej kolejności zrobić, jak wykorzystać znalezione przedmioty.

Poza planowaniem wszedłbym w stan umysłu pt: "Do or Die!"
Tak jak żołnierze pozbawieni nadziei na przeżycie w czasie bitwy - nie mając nic do stracenia - odnalazłbym w sobie niesamowitą wolę (prze)życia. Wiem, że to by mi dało kopa i zawsze się sprawdzało w ekstremalnych sytuacjach jakie mnie dotychczas spotykały.
 
__________________
Arkham Radio
nonickname jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem