- A to, psia mać, niespodzianka...- wymamrotał Ragnar, zeskakując z siodła w ruinach pełnych kości.
Zrobił parę kroków, przykucnął i wziął jedną z nich do ręki. Bez wątpienia ludzkie, albo leżą tu od dawna, albo oczyściły je całe roje mrówek- nie było na nich bowiem ani odrobinki mięsa. Rozsypane, suche kości... Taki obraz nie mógł powstać naturalnie- wtedy kości, nawet jeżeli nie byłyby złączone, leżałyby w ułożeniu podobnym do ich naturalnego układu... W umyśle Troensa prędko powstała wizja Gniewu Bożego i kary- deszczu kości. I chociaż wyglądałoby to naprawdę efektownie, to w sumie skąd Bóg wziąłby tyle trupów? Poza tym, deszcz krwi byłby zdecydowanie efektowniejszy. Nie, to na pewno nie On...
A może to po prostu straszak? Turcy zebrali ciała swoich ofiar, rozkopali okoliczne groby i przygotowali to miejsce jako znak "Zawróćcie! Dalej czeka was los podobny do nich!"... To całkiem jak na ich durne rozumy- odpowiednio prymitywne rozwiązanie. Ale jeżeli to oni, to... - Hej, panowie!- zakrzyknął do reszty zwiadowców- Zbadajmy okolicę, zanim przyjedzie reszta. Możliwe, że dowiemy się czegoś ciekawego...
Nie czekając na resztę, więzień ruszył ku granicom ruin, by tam zacząć wypatrywanie jakichkolwiek śladów. W końcu był w tym naprawdę dobry...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |