Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2008, 14:50   #131
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Obóz nad Sołynką

Pomiarkował pan Starosta że się w choleracji zapędził. Po po pierwsze Bełzecki sporo mu zaszkodzić może, a po wtóre ludzi mu na wojnę zabrano, a kto z okolicznej szlachty mu na wezwanie odpowie ? A teraz tylko na okolicznej szlachcie opierać się może. A tu wywołaniec na wywołańcu prawie i kto wyroku na karku nie ma to go za dziwaka i odmieńca mają. Nikt tedy szablą nie ruszy gdy wieść się rozejdzie, że pan Wolski swych szlacheckich pomocników do wieży wsadza i na gardle karze.

Sapnął wtedy w alteracji i zębami jeno zazgrzytał przeklinając swój los, ale odrzekł już spokojnie.

- Nie wiedziałem, żeś Waść w wojsku był, przeto i może pan Leszczyński praw żem w gorączce pobłądził.
Ale parol szlachceki Waszmość daj, że za trzy dni stawicie sie z kompaniją na me wezwanie.
Rożyńskiego
zbója trzeba pojmać a nas nawet tylu za mało bo Teleśnica choć zamek mały, to na górze paskudnej stoi i trzeba nam szlachty okolicznej by go wykurzyć. A załoge na pewno jakąs tam ostawił bom tu Kozaków mało widział, a chętnie on ich na służbę bierze by w zamku załogą mu stali.

- Przeto parol Panowie Bracia ? -
rzucił pytanie nie patrząc na pana Ligęzę by mu odczuć dać, że jego kompania mu niemiła i że nie zapomni on o nim.

Ale infamis nie dał mu sie tak zlekceważyć.

- A mnie waszmość nie poprosisz ? - rzucił kpiąco.
- Widac żem Ci niemiły. Ale nic to panie starosto. Na MĄ prosbę Januszek na pewno Ci ludzi podeśle z tym oto panem Hassanem. Bys waszeć o mnie nie przepomniał - dodał na pozór słodko, ale juz widać nie chciał go do ostatniej desperacji doprowadzać a widząc że pan Wolski znowu zaczyna na przemian czerwienić i blednąć na licu umilkł.

Spojrzał za to z ciekawością na pana Daniłłowicza.


-
Waszeci kompan tak sie sam postrzelił paskudnie z krócicy że go jak samobójcę chowasz w nieświęconej ziemi i bez krzyża jak psa ? Dziwne u Waszeci obyczaje.- rzucił z zaciekawieniem.
- Jakoś też waść milczysz jak to "szczęśliwie " z Rożyńskim wojowali, że towarzysz zabit, a u Waszmości guz na głowie jako jajo indycze ? - jak zwykle na wpół kpiąco dodał. Choć po prawdzie na kpiny tu miejsca nie było bo pochówek taki narażał zmarłego na potępienie wieczne.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 24-03-2008 o 15:48.
Arango jest offline