- No i niestety znowu muszę przyznać ci rację, elfie - powiedziałem zrezygnowany po kilku próbach nawiązania rozmowy. Czułem się też trochę oburzony, że się mnie tutaj ignoruje. Stanąłem we wrotach świątyni i łypnąłem na posąg jej boga ( o ile był)
- Może kapłan tej świątyni powie nam więcej. Znudziło mi się łażenie bez celu - powiedziałem, obracając w rękach Brunhildę. Może jednak bedzie miala dzisiaj robotę
__________________ you will never walk alone |