WÄ…tek: [sesja] Sztukmistrz
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2008, 14:55   #29
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Wiosna roku 2512. Lasy w Averlandzie. Na południe od wsi bez nazwy

NaturÄ… ludzkÄ… jest planować. UkÅ‚adać, wymyÅ›lać, strofować, porzÄ…dkować, myÅ›leć i wyobrażać sobie. Panować nad sytuacjÄ…. Ot tak. Poprzez prostÄ… myÅ›l – co mnie czeka? Co siÄ™ zdarzy? Jak siÄ™ przygotować? Taka jest natura ludzka.

Kiedy zaś sytuacja zaskakuje, wtedy rzecz się ma zgoła nienaturalnie. Bo i jak może być inaczej?!

Część drwali z miejsca skoczyła do przodu, jakby swą piersią chcąc innych osłonić czy też dać upust swej agresji. Nie postąpili daleko.

Inni cofnęli się zalęknieni.

Większość poczęła szukać cepów, toporów, lag, mieczy i siekier. Zbroi, a kawałka tarczy. Rzucili się jeden przez drugiego wyszarpują co się dało ze wspólnych, swoich i cudzych pakunków. A robili to tak chaotycznie jakby byli przekonani że wrób zechce poczekać.

Nie zaczekał. Felix jeden chyba patrzył i był w pełni świadom co się działo. Bestia rogata zawyła i puściła się pędem w dół zbocza. A zaraz za nim i obok, w luźnej zbieraninie pognali inni. Porośnięty futrem krasnolud, człowiek z okiem na czole i wielką siekierą. Inny chudy jak tyczka. Inny uzbrojony w gigantyczne kleszcze zamiast dłoni. Wszyscy dzicy, dziwni i drapieżni. Ale to nie ich wygląd był najgorszy. Felix nie raz widział walkę. I dobrze orientował się że najważniejsze jest w głowie. Odwaga, poświęcenie, zacietrzewienie. A bestie owe zdawały się tak zdeterminowane, wściekłe i gniewne, że ciarki przechodziły po plecach.

Nie byÅ‚o jednak czasu na myÅ›lenie. Chwila i decyzja. Albo dziaÅ‚asz, albo giniesz. Felix wÅ›ciekÅ‚y na stracony strzaÅ‚, wyszarpnÄ…Å‚ brzechwÄ™ i raz jeszcze przycelowaÅ‚. Spokojnie, czekajÄ…c… Pomknęła. PrzecinajÄ…c powietrze ze zÅ‚owrogim sykiem. WbijajÄ…c siÄ™ w czerep pÄ™dzÄ…cego bydlÄ™cia. Ten jednak jakby nie przejÄ…Å‚ siÄ™ specjalnie. Nie zwolniÅ‚ biegu kiedy strzaÅ‚a wbiÅ‚a siÄ™ gÅ‚Ä™boko w czoÅ‚o. UniósÅ‚ potężny topór i zamachnÄ…Å‚ siÄ™ na pierwszego z drwali, który bez przekonania zasÅ‚oniÅ‚ siÄ™ lagÄ…. Toporzysko przeszyÅ‚o powietrze godzÄ…c we wroga. Lecz o dziwo! sama bestia jakby zrozumiaÅ‚a powagÄ™ swej rany i zatoczyÅ‚a siÄ™ upadajÄ…c na bok.

Zaczęło się na dobre. Zwierzoludzie wbili się w szeregi ludzi. Nie bacząc na odnoszone rany, bili wściekle i kąsali. Bez opamiętania i zmęczenia wywijali bronią, kopali, pluli, szarpali i kąsali. A kiedy jeden upadł starał się chwycić wroga za nogę i ugryźć jeszcze.

Felix widział jak Rudy Drwal radził sobie wznosząc raz po raz potężną siekierę. Odbijał razy i sam nie pozostawał dłużny. Wprawnie robiąc. Zwierzolud zepchnięty do defensywy nie mógł odstąpić, stąd Rudy wbił mu topór w ramie. Potwór jeno się zaśmiał i odpowiedział tak samo. Z rozmachem uderzając mieczem wroga.

Gdzie indziej dwu wrogów dopadło do siebie odrzucając broń. I teraz zsuwali się razem w dół zbocza, kopiąc, bijąc i drapiąc. I tylko dało się słyszeć głośniejszy wrzask kiedy zwierzolud wbił się zębami w policzek drwala.

Blisko Felixa przeleciał jakiś stwór chaosu rzucając się na czyjeś plecy. Paru drwali wnet jednak dopadło do niego tłukąc, siekając i krojąc na długo jeszcze po tym jak wróg przestał dychać.

Furia i determinacja wroga. A przy tym nieznajomość strachu pokrewna chyba tylko szaleństwu dawała efekty. Trzech drwali padło bez ducha. Inni poczęli się cofać. Chaotycznie, bez wzajemnej pomocy. Bez współpracy i wiary. Ktoś począł uciekać na tyły bojąc się stawić czoła. I przez chwilę zdawało się że wobec ataku znacznie mniej licznej bandy zwierzoludzi, drwale ustąpią i poczną uciekać.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline