Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2008, 20:21   #11
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Mirela patrzyła matowym wzrokiem na współlokatorkę, która rozebrała się przy niej, po czym poszła do łazienki.

„Faktycznie jest za chuda. Spokojnie mogłybyśmy się podzielić tym, czego ja mam za dużo, a ona za mało. I wtedy wyszłyby dwie zgrabne dupy! A tak? A tak są dwa dziwadła... Co to kurwa było?!”

Przez chwilę obszukiwała swój płaszcz, lecz widać nie tu musiała położyć fajki. Westchnęła ciężko, po czym wzięła papierosa z paczki Kornelii.

„Chyba mi wybaczy...”

Kiedy już podjęła decyzję, by skrócić swe życie i odpaliła potencjalnego sprawcę raka płuc, spojrzała na przeciwległą ścianę. To za nią znajdowało się zamknięte pomieszczenie...

"...Cholerna graciarnia z wirującą klamką. Na dodatek Kornelia wspomniała o jakimś cieniu. No po prostu pięknie... tylko nam tam jakiegoś zboczeńca brakowało..."

Stojąc tak i starając się przekonać, że to najwyżej jakiś menel się rozpanoszył na ich piętrze, mimo woli nasłuchiwała. Jak jednak wyłowić jakieś dźwięki spośród bzyczenia prądu, kłótliwych sąsiadów i techniawki dzieciaków z bloku naprzeciw?

„Kocham to miasto...”

Nagle zamarła. Czyżby... czy ktoś ją wołał? Papieros omal nie upadł na wykładzinę.

- Nie chcę być sama! Błagam przyjdź do mnie! Mirela, tak bardzo się boję!

„To Kornelia! To Nela mnie woła z łazienki. Może coś ją...?!”

Pospiesznie wyrzuciła niedopałek do pudełeczka po fistaszkach i pobiegła do łazienki. Nawet nie pukając, otwarła szeroko drzwi i zobaczyła...
Jej współlokatorka siedziała w wodzie, mokre włosy opadały na ramiona i piersi, lepiąc się do ciała. Siedziała skulona, chlipiąc żałośnie.

„Jak dziecko...”

Mira odetchnęła ciężko i zdjęła z siebie koszule, żeby się nie zmoczyć. Podeszła do wanny i zaczęła uspokajająco głaskać kobietę po głowie.

- Już dobrze, jestem tutaj. – starała się mówić ciepłym, matczynym tonem - Nie ma co krzyczeć głuptasie... To był tylko zły sen. Chodź już, położę cię spać.

Kornelia jak bezwolny robot dała się wytrzeć, a następnie – opatulona w ręcznik – grzecznie podreptała do swojego pokoju.
Ani poduszka, ani kołdra nie były jeszcze ubrane w poszewki, ale wyraźnie jej to nie przeszkadzało. Od razu zanurkowała pod pierzynę.

- Nie chcę być sama... – mamrotała wciąż, coraz bardziej sennym głosem.

Druga z kobiet nie bardzo wiedziała jak się zachować. W końcu właściwie tej dziewczyny nie znała, mimo że... mimo że czuła z nią dziwną więź.

- Zostanę z tobą. – zadecydowała w końcu.

Na zewnątrz było coraz ciemniej. Rzadki deszcz siąpił i stukał monotonnie o szybę, spływając po niej niczym łzy po policzkach. Co można robić w taką pogodę? Złe pytanie. Zwykłych ludzi to przecież nie ruszało. Kłócili się, śmiali i kochali. A co w taką pogodę mogły robić dwie samotne kobiety z dziwnymi urojeniami? Spać. Tak po prostu.

Mirela zdjęła z siebie przemoczone jeansy i podkoszulek. Również wgramoliła się pod kołdrę. Nieśmiało, jakby na próbę, dotknęła dłoni Kornelii. Była zimna niczym trup.

- Nie chce być sama...

- Już nie jesteś.
– powiedziała, tuląc do siebie dygoczące ciało.


Wszelka obyczajowość była jej już zupełnie obojętna. Chciała tylko podzielić się ciepłem z tą dziewczyną, która niczym czołg ruski wtargnęła w jej życia. I chciała też spać. Spać gdy w szyby deszcz dzwonił, deszcz dzwonił jesienny i pluskał jednaki, miarowy, niezmienny...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline