Arhmaran spojrzał kątem oka na towarzysza. Jego oczy wydawały się pytać Salvatore o to co należy zrobić. Sam mag niepewnie stukał kosturem o podłoże, ale widząc jak strażnik mu się przygląda, rzucił mu groźne spojrzenie.
- Gdy przyjdzie tu twój pan, pożaÅ‚ujesz, że siÄ™ urodziÅ‚eÅ›… - MruknÄ…Å‚ – Bardzo nam zależaÅ‚o, by sprawić Torenowi niespodziankÄ™, a wy wszystko popsuliÅ›cie! – WycelowaÅ‚ koniec laski w pierÅ› strażnika. – SÅ‚uchaj synu… Zapomnimy o caÅ‚ej sprawie jak nas wpuÅ›cisz. Oberwie siÄ™ tylko Twojemu towarzyszowi od Twego mistrza, kiedy doniesiemy mu o waszym zachowaniu… |