Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2008, 22:23   #8
Lio
 
Reputacja: 1 Lio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputację
W sali zapanowała specyficzna atmosfera, napięcie ze strony oficerów i pocieszenia kapitanów, przyprawione aż za dużą szczyptą fałszu.
Czy nie można być w takim momencie zwyczajnie szczery? Cenił każdego z kapitanów, szacunek nie był mu obcy, ale jeśli miałby wybrać tego, który był najniżej w jego prywatnym rankingu, byłby to zdecydowanie dowodzący ósmym oddziałem. Powodem nie było nic innego, jak tylko ten jego optymizm. Darzył go z jednej strony pozytywnymi uczuciami, w dużym stopniu byli do siebie podobni, ale Koji wiedział, że ktoś taki nie powinien zajmować takiego stanowiska. Szybko porzucił te myśli, postanowił skupić się na czymś innym.
Wiedział co go czeka, wiedział, że nie może liczyć tak na przestraszonych jak i nadpobudliwych towarzyszy, w gruncie rzeczy został tam sam. Nie był to jednak żaden problem, wolał by jego spotkanie z Aizenem odbyło się bez świadków.

- Miruga Koji. - odezwał się kiedy kobieta stojąca naprzeciw niego wróciła do szeregu, nie miał zamiaru fatygować się na środek więc pozostał na swoim miejscu. Przyozdobił jednocześnie twarz niezwykle pogodnym uśmiechem.

Po dopełnieniu wszystkich formalności i opuszczeniu sali spotkań kapitanów przystanął na moment by nieco się rozejrzeć.
- Piękna pogoda. - westchnął sam do siebie, nie zważając na to czy zostanie przez kogokolwiek usłyszany.
Chwilę później wciągnął tyle powietrza ile tylko mógł rozkoszując się smakiem, który wypełnił jego gardło. Powoli ruszył w stronę swojej kwatery, parasol tymczasem rzucał cień na jego nieustannie ozdobioną szerokim uśmiechem twarz.

Kiedy dotarł na miejsce, dobry nastrój zniknął, wolał kontynuować spacer. Niestety nie zostało mu wiele czasu, więc wolał dobrze go wykorzystać. Niemalże sekundę po tym jak przekroczył próg swojego pokoju rozległ się dźwięk trzepoczących skrzydeł dobiegający z każdej strony pomieszczenia. Chwilę później jego oczom ukazała się chmara motyli, która wypełniła całą wolną przestrzeń. Spojrzał na kwiaty, które ustawione były wzdłuż ścian, jego podopieczni doskonale dbali o te piękne rośliny, same również wyglądały coraz lepiej.
- Nie będzie mnie przez jakiś czas. - kiedy skończył zdanie, wszystkie motyle przysiadły na płatkach kwiatów. - Ale wrócę, więc nie musicie się o nic martwić.
Zamilkł i sięgnął po niewielką torbę leżącą na regale tuż obok drzwi wejściowych. Nie zabrał nic poza jedzeniem, wodą, szmatką, która służyła mu do czyszczenia okularów, pokrowca na parasol i pięknego żółtego kwiatu, który zerwał ze swojej bogatej kolekcji.

Nie minęła chwila, a mknął w stronę Bramy Senkai. Idealnie, będzie tam dokładnie za dwie godziny od momentu kiedy opuścił innych Shinigami obecnych na zebraniu. W rzeczywistości, tak się stało.
 
__________________
Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori

Ostatnio edytowane przez Lio : 27-03-2008 o 02:17.
Lio jest offline