Na dole rzeczywiście widzieliście stołówkę, choć uciec od tej "atmosfery smierci" się nie da. Ale naprzeciwko jest barek i parasolki Coca-Coli. Jest około 19.00, ale powinno być jeszcze otwarte. Ciepły wieczór, nie pada i nie wieje. Parasolki wydają się być dobrym rozwiązaniem. Zaś stołówka dla gości pełna jest ludzi czekających, odwiedzających, kaszlących i narzekających. To nic innego, jak kolejna wielka sala z pacjentami, ale ta jest dostępna dla każdego. Można czegoś się napić choć na poważne zjedzenie o tej porze nie ma co liczyć. Ot, "Snickers" czy inny "Mars".
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |