06-10-2005, 15:03 | #401 |
Reputacja: 1 | Daje Amelii znaki by wstrzymała sie do wyjścia Marzeny a potem mówię Ja też 'cos' widziałam ale nic nie poczulam, gdy tam poszłam. |
06-10-2005, 18:42 | #402 |
Reputacja: 1 | Marzena jeszcze raz sprawdziła, czy wszystko wzięła i wyszła z pokoju. Ciągle zapłakana, rzuciła tylko tylko krótkie "do widzenia" i pobiegła za grupką pielęgniarek oraz łóżkiem z Robertem.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
06-10-2005, 20:09 | #403 |
Reputacja: 1 | - Ja też widziałem tę poświatę mówię czyli niemożliwe żeby to było złudzenie. Proponuję ewakuować się z pokoju w jakieś przyjemniejsze miejsce i obgadać ostatnie wydarzenia. Za godzinę zajrzymy tutaj jeszcze raz, może coś się dowiemy o stanie Roberta Ciekawe jak go będą reanimować w tym gipsie, myślę sobie z wrodzoną dociekliwością. |
06-10-2005, 20:37 | #404 |
Reputacja: 1 | W takim razie chodźmy na dół - na pewno jest tu jakas stołówka do przyjmowania gości, bedize mozna usiąść spokojnie. Albo ogród - taka ladna pogoda dzis. - Żeromskiego w Krakowie ma przyjemny ogrodek, moze i tu bedzie. Byle by wyjśc z tej atmosfery smierci. |
06-10-2005, 21:07 | #405 |
Reputacja: 1 | Na dole rzeczywiście widzieliście stołówkę, choć uciec od tej "atmosfery smierci" się nie da. Ale naprzeciwko jest barek i parasolki Coca-Coli. Jest około 19.00, ale powinno być jeszcze otwarte. Ciepły wieczór, nie pada i nie wieje. Parasolki wydają się być dobrym rozwiązaniem. Zaś stołówka dla gości pełna jest ludzi czekających, odwiedzających, kaszlących i narzekających. To nic innego, jak kolejna wielka sala z pacjentami, ale ta jest dostępna dla każdego. Można czegoś się napić choć na poważne zjedzenie o tej porze nie ma co liczyć. Ot, "Snickers" czy inny "Mars".
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
06-10-2005, 21:26 | #406 |
Reputacja: 1 | to może się coś napijemy? Trzeba przepłukać gardło ze szpitalnych zarazków. Co się szanowne towarzystwo napije? Po usłyszeniu odpowiedzi kieruję swoje kroki ku ladzie, cały czas zastanawiając ilu nas jest. |
07-10-2005, 09:45 | #407 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | - Poprosze jakiś sok, może być pomarańczowy. - powiedziałam do Piotra i siadłam na krześle, nie czując się najlepiej.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
07-10-2005, 22:39 | #408 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ | |
09-10-2005, 19:15 | #409 |
Reputacja: 1 | Proszę bardzo - podaję napoje i siadam przysuwając sobie krzesło. Myślę sobie, że nie lubię szpitala, nie lubię tego zapachu, nie lubię jak ktoś umiera ale orzeźwiająca Pepsi z lodówki jest w stanie to wszystko wynagrodzić. Czas podsumować to co wiemy, może Ania czegoś mi nie powiedziała - zwracam się do miłych pań - Ja też widziałem tą poświatę, może to Maciek? Ostatnio przecież kontaktował się z naszym wymiarem. - Mam nadzieję że następne przekazy będą bardziej komunilatywne, bo na razie nic nie wiemy. Ja wiem tyle,że istnieje bardzo uzasadnione podejrzenie, że Maciek nie umarł sam, że nie ma na to na razie żadnych dowodów, że musimy je znaleźć. Trzeba przetrzepać jego rzeczy przy okazji zabierając je z mieszkania, następni lokatorzy z pewnością je wyrzucą. Nie wiemy skąd ta kaseta, co na niej jest, nie wiemy co się stało tak naprawdę z Robertem, dlaczego miał wypadek, o co chodzi z tym lekiem na wrzody. Czas na działanie, myślę, ale od czego zacząć? - Jeśli coś przeoczyłem, proszę mnie sprostować. Zamieniam się cały w słuch - mówię. |
09-10-2005, 20:28 | #410 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | - A może by tak skontaktować się z jakimś specem od spraw paranormalnych? To by wcale nie było głupie, biorąc pod uwagę to, że ostatnie wydarzenia nie są normalne.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |