Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2008, 17:04   #152
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kuba wertował 'Poradnik'. Robił to tak zapamiętale, że zdawało się, że nic nie słyszał z toczącej się wokół niego dyskusji. Ci, którzy na niego patrzyli, widzieli, że jego mina staje się coraz bardziej ponura. W końcu zamknął księgę i podniósł głowę. Na jego twarzy ciągle widniało niezadowolenie.
Wstał powoli i spojrzał na Misię.

- Zacznę od końca... Piotrek-skrzypek zniknął na terenie Chatek Trzech Świnek. Chyba. Tam w każdym razie znalazłem futerał od jego skrzypiec. I choć go wołałem... To znaczy Piotrka, nie futerał - poprawił się - to mi nie odpowiedział, ani nigdzie go nie zobaczyłem. Wilk go raczej nie zjadł, w raciczki Świnek też nie miał kiedy wpaść. Może udało mu się uciec do Prawdziwego Świata - dodał tonem pełnym wątpliwości.
"A już myślałem, że on was nic nie obchodzi" - pełna mieszanych uczuć myśl na moment pojawiła się w oczach Kuby. Ale ujrzeć ją mogła najwyżej Monisia, w stronę której Kuba właśnie patrzył. Jeśli akurat nie mrugnęła...

- Co do reszty - zmienił temat. - Moje źródełko wiedzy - czułym gestem pogładził grzbiet książki - jest wyjątkowo oszczędne w słowach. I ma równie mało pomyślnych wieści.

Podniósł plecak, schował 'Poradnik' i mówił dalej.

- W Ponurych Krainach pojęcie 'bezpieczna droga' nie jest znane. Istnieją tylko dróżki mniej i bardziej niebezpieczne. I, rzecz jasna - spojrzał z krzywym uśmiechem na jedną i drugą ścieżkę - pozory mogą mylić. Nie należy sugerować się wyglądem.

"Na miejscu każdego rozbójnika czy porządnego smoka" - pomyślał z przekąsem - "czatowałbym na skraju eleganckiej drogi, która samym swoim widokiem przyciągnie kolejnego frajera. Ba... Nawet dbałbym o utrzymanie tej drogi..."

- Podobnie wygląda sprawa ze schronieniem... - kontynuował. - Bezpieczne istnieją tylko w teorii. Czasami można zaufać ludziom z Szachownicowych Królestw, ale tylko czasami. Większość z nich panicznie lęka się Zgniłego Króla, więc nawet jeśli sami nic nam nie zrobią, to mogą sprowadzić na nas ludzi Wielkiego Zbuka. A gdzie indziej - tym razem przedstawiał własne przypuszczenia - cóż... Łatwo się domyślić, że to co było w bajkach złe, z pewnością nie stało się dobre, a to, co było dobre, w wielu przypadkach stało się złe...

- Na pocieszenie mogę dodać, że jedzenie jest tutaj takie, jak w Naszym Świecie. To znaczy są owoce, grzyby, jagody... Śmierć z głodu nam nie grozi - dodał, wyraźnie ignorując fakt, że jak na razie nie widzieli ani jednego drzewka owocowego. - I to już koniec dobrych wiadomości. Nie ma co liczyć na czarodziejskie jabłonki czy zaczarowane piece, które w zamian za pomoc obdarują nas jedzeniem. Jabłonka z pewnością obrzuci nas zgniłkami, a piec... - nie dokończył i machnął z rezygnacją ręką.

Przyjrzał się po kolei każdemu z dzieci, a potem powiedział:
- Większość jest za prawą ścieżką. I Staś, i ja, choć chcielibyśmy ruszyć w lewo, pójdziemy z wami. Skoro Mi... - zaciął się uzmysławiając sobie, że Michaś, pewnie ciągle czujący do niego urazę, nie spełnił jego prośby i nie przyjrzał się ścieżce. - Skoro mimo różnic w poglądach nie rozstajemy się, to możemy ruszać.
- Powiedziałbym, zgodnie z zasadami dobrego wychowania, 'Panie przodem' - uśmiechnął się lekko - ale w tej Ponurej Krainie ta zasada nie ma racji bytu. Może - spojrzał na Jasia - ruszysz pierwszy w charakterze przedniej straży? Jesteś najszybszy...

Ciągle miał wrażenie, że nie powinni iść w prawo, ale nie miał zamiaru zostawiać reszty. Nawet gdyby Babilon był za pierwszym zakrętem lewej ścieżki...
 
Kerm jest offline