Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2008, 18:44   #112
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Korzystając z ostatnich, bardzo skąpych promyków światła, rzucanych przez dogasającą pochodnię, wypatrzył, wyglądającą na dość solidną gałąź. Krzywiąc się z niesmakiem, jako że czystość gałęzi pozostawiała barzo wiele do życzenia, wziął ją do ręki.
- Poczekaj chwilę - powiedział do Gwen.
Próby odpalenia nowej 'pochodni' od resztek starej nie zostały uwieńczone powodzeniem. Wprost przeciwnie. Żarzący się czubek pochodni odłamał się i z sykiem utonął w mętnej cieczy, w której brodzili Gwen i Tom. Korytarz pogrążył się w ciemności. Prawie całkowitej.
Tom z trudem powstrzymał cisnące się na usta przekleństwo.
- Szkoda, że nie ma z nami maga ognia - powiedział. - Raz-dwa rozpaliłby to paskudztwo...
Czubkiem sztyletu rozszczepił końcówkę dość mokrej gałęzi i wetknął w tak powstałe szczeliny resztki tego, co przed chwilą było pochodnią.
Po paru próbach nowa pochodnia zapłonęła. Słabo, bo słabo, ale zawsze...
- Przyspieszmy, zanim zgaśnie - powiedział Tom. - Kolejnej już chyba nie stworzę.
Ruszył szybko do przodu usiłując wypatrzyć drogę, z której mieli skorzystać by dostać się do siedziby Torena.
 
Kerm jest offline