Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2008, 00:11   #9
Aisu
 
Aisu's Avatar
 
Reputacja: 1 Aisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skał
Przysłuchiwał się całej rozmowie z coraz większym zdziwieniem. Czyli nie wiedzą jak wygląda to coś, co mają zdobyć, co to robi, kto nimi przewodzi, wiedzą za to, że idą przeciwko trójce byłych kapitanów.
Chciał zaprotestować, ale po namyśle mentalnie machnął ręką i postanowił płynąć z prądem.
Widząc, że nadeszła jego kolej zrobił krok w przód i pozdrowił swoich towarzyszy w niedoli. „-Yo, Kazemaru Toushi, czwarty oficer trzeciej dywizji.- ” stwierdził, po czym wrócił do szeregu.
Pozostałą część spotkania spędził na dyskretnym obserwowaniu reszty Drużyny Trzynastu, w tym dziwnego oficera z piątej dywizji, którego zanpakutou najwyraźniej przyjmowało formę parasola, oraz oficer z dywizji drugiej. Z czego to ostatnie okazało się nader zajmującym zadaniem, jako że wymagało unikania wzroku Soifon - tak na wszelki wypadek.

Po prezentacji rozciągnął się leniwie, i ukłoniwszy się generałowi, wyruszył do biblioteki.
Na miejscu złapał jakąś czystą kartkę papieru oraz pióro, znalazł właściwy zwój, i przepisał pełną nazwę 99 ścieżki wiążącej. A nuż będą mieli na ziemi chwile czasu żeby poćwiczyć?
Nie chciał się nad tym zbytnio zastanawiać, więc szybko opuścił to siedlisko kurzu, mrucząc pod nosem coś o tym, że sprzątaniem biblioteki powinno być specjalną karą dla niezsubordynowanych Shinigami, i ruszył do siedziby trzeciej dywizji.
----------

Zlustrował swój pokój. Prosta szafa na ubrania, zawalona zwojami półka, łóżko, dwa krzesła, stolik, zestaw Shogi, wiecznie otwarte okno - warunki ogólnie dość spartańskie. Rzadko w nim bywał, właściwie to nie było w nim nic wartościowego, co można by ukraść. Nawet zwoje już dawno wykuł na pamięć.
’Po co ja tu w ogóle przyszedłem? … Ah tak…’
Zamknął drzwi, wchodząc do środka, szybko zrzucił standardowe ubranie shinigami, i przez chwilę szperając w szafie, wyciągnął zestaw specjalny. W wyglądzie nie różnił się niczym od zwykłego umundurowania. No, może był trochę bardziej dopasowany. Ale zrobiono go z najwytrzymalszych materiałów, i mimo że nie zapewniał większej ochrony, gwarantował stan używalności nawet kiedy jego właściciel został przerobiony na poduszkę pod szpilki.
Przebrał się, i jeszcze raz lustrując pokój, ruszył po zapasy pożywienia na podróż.
--------
--------
Wszedł na niewielką zieloną polanę w pobliżu siedziby dywizji. Jak zwykle o tej porze spotkał tam Kire podczas jego popołudniowego treningu.
Podszedł do niego witając go znajomym: -„Yo”-
- Yo Kaze-kun... -
na jego twarzy pojawił się krzywy uśmiech - Co Cię do mnie sprowadza...? - starał się uśmiechać, chociaż Toushi nie dał się nabrać.
- Słyszałeś najświeższe wiadomości?
- Mówisz o wyprawie... Tak słyszałem. Sam chciałem iść ale powiedzieli, że lepiej będzie jeśli zostanę w Soul Society... -
mruknął wyraźnie niezadowolony.
Szarowłosy Shinigami nie bardzo wiedział, co powiedzieć. Na chwilę zapadła niekomfortowa cisza. Obaj patrzyli na horyzont, bez żadnego powodu.
Po jakimś czasie Kaze podrapał się z tyłu głowy, i odwrócił do Kiry –No nic, wygląda na to, że weźmiemy tą kule rozpadu i postaramy się ulotnić zanim zrobi się gorąco.
- Byle Wam się nic nie stało... -
Izuru powiedział spokojnie, lecz w jego głosie dało się wyczuć troskę i obawy
- Tsh, wiesz że nie dam się tak łatwo zabić.
- Nie boje się tu o Ciebie... -
zdobył się na żart - Tylko o resztę! Np Oficera Jedenastki... Ci z jedenastki to takie duże dzieci! - uśmiechnął się.
- Czego się po nich spodziewać jak się ma takiego porucznika. -
Dało sie usłyszeć lekki śmiech
- Dokładnie.

Ponownie nastąpiła chwila ciszy. Tym razem twarz Kazemaru przybrała bardziej poważny wyraz.
- I jak ci idzie?
- Nienajgorzej... Pewnie uda się niedługo.
- zabrzmiała obojętna odpowiedź
- Oby, nie wiemy nawet ile mamy czasu.
- Ta... Ty chyba coraz mniej... Za ile wyruszasz?
- Za jakieś pół godziny… Powinienem się już zbierać...
- Nie żegnam się... Bo jeszcze się zobaczymy, prawda? -
spytał z uśmiechem.
- Jasne
-zaczął się odwracać do wyjścia
- Czekam na Twój powrót, przyjacielu!
- Wrócę, w końcu, jest coś, co musimy jeszcze zrobić -
uśmiechnął sie ponuro- Sayonara!
- Sayo!


Odwrócił się, i czym prędzej ruszył na miejsce spotkania, docierając tylko chwilkę przed czasem.
 
__________________
"I may not have gone where I intended to go, but I think I have ended up where I needed to be."
Aisu jest offline