Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2008, 19:59   #56
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
- Włóki nie pójdą w takich warunkach, przywiążesz Mariusa do siodła i będziesz go asekurował. – stwierdził dowódca zwracając się do Felixa.

Oddział szybko wyruszył ziąb był dalej doskwierający, lecz nie tak dotkliwy jak poprzedniego dnia.
Na szczęście udało się odnaleźć ślady gobelinów. Po godzinie Olga doprowadziła oddział do miejsca ostatniego obozowiska zielonoskórych. Znajdował się w nim znów tajemniczy lodowy okrąg.

Piona splunął z obrzydzeniem na niego.

- Pewnie, jaka goblińska skażona magia.

Wtedy do Otta podjechała Olga.

- Panie sierżancie melduję, że kurwa śladu nie ma. Znikł.

Dowódca zaklął pod nosem szpetnie.

- Nic zadanie wykonane. Jedziemy do stanicy taj jak uzgodniliśmy tam przezimujemy.


Podróż do stanicy trwała długo urozmaicona różnorodnymi przeszkodami. To konie spłoszyły się na widoki patyka wystającego z zaspy i Marius wylądował w głębokim śniegu, to przy przejściu przez płytki strumień lód zarwał się pod koniem Olgi, a ona sama wylądowała w zimnej wodzie. Humory zwiadowców były pod psem. Większość z nich już była chora i osłabiona mrozem. W najgorszym stanie był oczywiście Marius, który jako południowiec nie był przyzwyczajony do takich warunków. Na postojach Felix miał pełne ręce roboty z chorymi. Do typowych otarć od siodła doszły odmrożenia. Najgorzej było z Młodym, któremu musiał amputować odmrożony mały palec prawej dłoni. Brakowało lekarstw, lecz Felix szczęśliwie przypomniał sobie o działaniu kory wierzby. Po kilku godzinach jazdy w kierunku stanicy udało mu się znaleźć takie drzewo, iż wielkim trudem wyciął odpowiedni kawał kory, którą następnie na postoju przetworzył w napar przeciw gorączkowy.

Dni mijały podobnie, aż po pięciu dniach w oddali spostrzegli stanicę.
Lecz ten widok nie napawał optymizmem nie widać było dymu kominów.
Gdy zbliżyli się brama okazała otwarta. Zza palisady widać było piętrowy domek z przylegającą do niego murowaną pięciokondygnacyjna wieżą.
Nie było widać żadnego śladu życia.
[Felix wykonuje rzuty 2 na odporność dwa na SW i jeden na inteligencję]
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline